Tak, to dobra, bezproblemowa paprotka, nawet dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z tym rodzajem.
Nawet w połowie grudnia wygląda bardzo przyzwoicie
Wybaczcie laikowi, ale mam trochę dylematów. Z paprotkami dopiero się zapoznaję dzięki prezentom od Tomka Mr. (Tomku ). Mam m.in. tę, o której mowa w tym wątku. Na razie nie obserwuję żadnej aktywności, zeszłoroczne liście zaczynają marnieć, nowych nie widać, żadnych oznak ich rychłego pojawienia się. Moje pytanie: czy one późno wznawiają wegetację i czy zeszłoroczne liście tak samo obcinać, jak u nerecznic czy paprotników?
Pozdrawiam, Tomek
Mój ogród jest mym najpiękniejszym arcydziełem (Claude Monet)
Nowych pastorałków paprotek walijskich wypatruj w lipcu... bywa, że pojawią się ciut wcześniej, bywa, że i później... także tu wrzucamy na luz... ewentualnie oznaczamy miejsce, żeby im nie posadzić czegoś na głowie
Ja już liście paprotkom wycięłam, bo się połamały i w związku z tym nijak mi rabaty nie zdobiły
Jeśli zaś szukasz paprotki, która wznawia wegetację o wcześniejszej porze, to u mnie poczyniło to już Polypodium x mantoniae 'Cornubiense', które wypuściło pierwszego, zapewne sondującego pogodę, frondzika