Ewciu, bardzo się cieszę że dalie nie dały plamy . Bride to Be faktycznie mocna jest i w zeszłym sezonie wiodła prym w moim ogrodzie a tego roku coś ją podżarło i na razie ratuję smętne resztki

Miłko łażących nie polecam nawet na hektary bo plewić potem trudno, chyba że się puszcza ogród na żywioł jak to u mnie ostatnio bywa

Polu, na razie jeszcze się nie czuję jak samobójczyni ale nigdy nie byłam perfekcjonistką więc może mi to nie grozi . A gada na razie toleruję

Podkarpacko pozdrawiam

Właśnie o to chodzi, by (może nie do końca puścić na żywioł) utrzymać równowagę z jednoczesna bezobsługowością! Stworzyć łąkę z kwiatami, skalniakiem, zagajnikiem, gdzie będzie rosło to, co lubi rosnąć. A gdzieniegdzie więcej cywilizacji czyli rabaty kwiatowe, warzywne, sadek. Wszystko można! Wiadomo, ze roboty będzie huk! Ale przestrzeń - bezcenna!

Języczki zazdraszczam! U mnie zdechła w czasie suszy....

Ajajajajaj w fotach z Podkarpacia się można zakochać. Cóż za sielski widok! Nic tylko leżeć w tej trawie i książki czytać, a jak kto woli liczyć barany na niebie i marzyć!

Tojeść orszelinowa cudo! Bardzo ją chciałąm, kupiłamw albamarze w ubiegłym roku i nic nie wyrosło Jednak się nie poddaję. Kupiłam i w tym roku, ale w clematisie i są roślinki, choć jeszcze droga daleka aby przypominały Twoje. Nic to, poczekam jeszcze

Miłko, bezobsługowość to słowo klucz ale raczej nierealne a ogród puszczony na żywioł to u mnie aż za bardzo realne ale pomalutku ujarzmiam ten żywioł w małych fragmentach idąc na kompromis z naturą i pozwalając by rosło to co czuje się tu dobrze i jest równocześnie miłe memu oku . A języczka w glinie czuje się jak u siebie i nawet w okresie suszy daje radę

Nelu, no gdybym tak leżała z książką w trawie to chyba ten żywioł opanował by mnie z kretesem i pewnie musiałabym się poddać . Kiedyś bardzo to lubiłam jak i liczenie baranów na niebie, ale to czasy wakacji u babci, choć przed wybieganiem na łąki był obowiązek wyplewienia małego rządka w warzywniku

nieujarzmione jeżówki


floksowato


i daliowato

Wiesiu nieujarzmione jeżówki cudnie wyglądają i te dalie takie śliczne delikatne

No to może się skusisz na dalie Danusiu , podzielę się chętnie
A na razie serwuję jeżówki



i w tle

Wiesiu ja może i bym się skusiła tylko ja ma czekaj nie sklerozę tylko-młodzieńcze roztrzepanie -i wiecznie zapominam takie roślinki wykopywać i już tak załatwiłam eukomisa,cudne białe mieczyki i już nie pamiętam co jeszcze

Ale Pooh Ci pięknie zakwitła! Próbowałam ja mieć kilka razy, ale poległa! czy nie miałam ja niedawno od Ciebie? Chyba tak Niestety nie mam jej

Danusiu, wobec tego podziwiaj je u nas

Miłko, Pooh z pewnością dotarła do Ciebie od Gosi jako i do mnie , myślę jednak że da się już podzielić

I takie tam

Pora na floksy

Wszystko przepięknie kwitnie
Bardzo podoba mi się zdjęcie z gaurą w tle.
Kupiłam w tym roku, liczę, ze przetrwa.
Ogonki lisie też urocze. Też miałam, ale zmarnowałam. Może jeszcze kiedyś spróbuję, jak jakieś miejsce znajdę?

Piękne kwiecie . Do mnie, po wizycie w Wojslawicach i Wrocławiu szczególnie przemawiają hortensje ogrodowe. Wiele lat nie czułam do nich mięty, nawet pozbyłam się 4 szt. bo nie chciały kwitnąć, ale kiedy zobaczyłam te krzewy . Wygląda na to, że zrobie kolejne podejście. Rozważam uprawę w donicy i przechowywanie zimą w piwniczce .

Floksy przypominają mi ogród moich rodziców. Była to działka 400m2 pod lasem 20km od Poznania. Tata zrobił fajny skalniak z kostki brukowej. Co jakiś czas go odnawiał i zawsze dawał mi nadmiar roślin z niego. Floksy rosły na jego skraju i do tej pory rosną u mnie w ogrodzie. Nie wyobrażam sobie ogrodu bez floksów. Twoje śliczne i jak zawsze świetnie zrobione!

Wiesiu cudny ten pierwszy floks ja czekam aż moje pokażą kolorki

Margosiu, gaury sieją się u mnie na równi z jeżówkami ale tylko te białe. Próbowałam też innych kolorów ale bywały zwykle jako jednoroczne . A lisimi ogonkami chętnie się podzielę

Edytko, hortensje ogrodowe kwitną u mnie jedynie na Śląsku więc na Podkarpaciu ich nie uprawiam a że urodziwe są to prawda

Miłko, floksy były tu od zawsze , choć nie zawsze dają radę bo zbyt mokro wiosną ale siewek zawsze pod dostatkiem więc uzupełniam braki

Danusiu, u mnie też jeszcze nie wszystkie floksy zakwitły a coraz więcej ciekawych siewek

Hortensjowo

Wiesiu, cudowna ta pierwsza hortensja. U mnie wszystkie też już kwitną, a Blue Bird całkiem przekwitła i zmienia kolory na jesienne.

Noooo wiedziałaś jak mnie ściągnąć przed snem cudne hortensje-omszona piękna ale ta na trzeciej fotce-ślicznotka

Efciu, ta pierwsza to omszona wieloletni już krzew ale nie zawsze tak ładnie kwitnie

Danusiu, a trzecia fotka to 'Forget Me Not' jeszcze maleństwo ale dzielnie kwitnie

I troszkę okolicy

A ja chcę taką krowę! Mleka takiego z kanki zsiadłego bym się napiła!
Hortensje piękne! Nie mam ich zbyt wielu, ale jak tu bez nich żyć? Ta jedna to takie ciemne liście ma?

Dalie będę podziwiać u Ciebie bo podobnie jak Danusia ja też mam tę dolegliwość że zapominam hehehe inna sprawa, nie bardzo mam gdzie je trzymać. W piwnicy mam za ciepło, kiedyś próbowałam, ale wszystkie wyrosły i zdziczały.

Podkarpackie widoki przecudne! Patrząc na Twoje jeżówki do chodzę do wniosku, że moich wciąż za mało, że w kupie siła!