Uwielbiam połączenie szarości i czerwieni.
Ta czerwona gałązka berberysu na szarym tle - miodzio.

Dziekuję Aniu! Berberys ma tez to do siebie, że jakakolwiek pogoda by nie była - wygląda super! To taka jesienno - zimowa radość!
Ciekawa jest historia wielu krzewów w moim ogrodzie. Większość z nich kupiłam na wyprzedaży w szkółce Zieleni Miejskiej, która likwidowali z 10 lat temu. Tak też krzewy iglaste, berberysy, irgi, derenie i kilka innych krzaczków kupiłam po 1,5 - 2 zł. Miałam pełen bagażnik i pan podchodził i liczył i za wszystko zapłaciłam jakieś nędzne grosze.
Cześć z tych krzaków od razu wydałam/sprzedałam. Kilka już wykopałam, bo albo zachorowały (jałowce) albo się nadto rozrosły. Ale berberysy są i cieszą oko. Jeden nie ma tak spektakularnych owoców i zastanawiam się, czy go też nie wykopnąć.

I właśnie przy okazji przypomniałam sobie, że tam, gdzie ten berberys rośnie, straszy suchelcami makleja i chyba najwyższy czas tam posprzątać. Ale pewnie będę miała czas dopiero po świętach.

Ptaki kolejne

Krętogłów młody


Gąsiorek samica młoda


Kurka bażanta


Rudzik


Sikora czubatka

Miłko, ptaszory rewelacyjne, widać, że nabierasz coraz większej biegłości, także w pazurkach . Rudzik rozczulający.
Berberysy rzeczywiście są o tej porze roku są niezwykle dekoracyjne i troszkę rekompensują brak kolorów, chociaż ogólnie nie przepadam za nimi, bo drażni mnie zapach ich kwiatów - jedzie chlorem wg mnie. Też urzekła mnie pierwsza berberysowa fotka z szarością w tle .

Ja lubię berberysy pomimo kolców Są śliczne cały rok i dają schronienie wielu małym ptaszkom

Ptaszki jak żywe, zwłaszcza kurka

Na fonie myślałam że one są malowane czarno-białe, ale widzę że mają kolorki

A pro po malowania, dzisiaj trochę sprzątałam i omiatając obrazy przypomniało mi się, że moja młodsza córka też się kiedyś bawiła farbami nawet odważyła się odrestaurować jakiś stary obraz olejny który pozostał po starych gospodarzach poprawiając wyniszczone kolory, do dziś wisi u nas na ścianie

Berberysy raczej toleruję, ale nie pozbyłabym się mojego żywopłotu tylko muszę go znowu przyciąć z szerokości i wysokości

Proszę, oto kobieta wielu talentów , jakie jeszcze posiadasz? szkoda, że ja zupełnie nic nie ma sprawiedliwości

Miłeczko -

Żanetko!

Ewka! Nie gadaj! A ten ogródeczek zgrabny, to kto zrobił? Ja jestem zdania, że talent to jedno, a chęć robienia czegoś to drugie. Dopóki nie spróbujesz np malować, tańczyć, śpiewać itp, to nie dowiesz się, czy masz talent. Można też mieć zdolności, ale ich nie lubić, znam takie przypadki...

Majeczko! Super! Wszystko to jest cudowna historią. Mam w domu kilka obrazków, rysunków, fotografii wykonanych przez krewnych mojego Macieja. Bardzo je lubię i szanuję. To cenne pamiątki. Może nie wszystkie są arcydziełami, ale w zasadzie są - bo są nam bliskie.
A malunki maja kolorki, ale zdjęcia robione komórką w sztucznym świetle więc takie niespecjalne.

Efka! Dziękuję! Nie wszystkie obrazki wyszły jak chciałam, ale jak już Wam pokazałam, to znaczy, że jakoś wyszły. U mnie po wyrżnięciu pęcherznicy i ligustru berberysy też spełniają rolę schronienia dla ptaszorków.

Halszka! Dzięki, że napisałaś o pazurkach. Stwierdziłam, że muszę poćwiczyć i chyba zrobię wprawki i szkice samych stópek, bo strasznie mnie to męczy. Dzioby też. Zauważyłam, ze to nie tylko mój problem. Oglądam w necie akwarele ptaków, żeby obserwować, jak ludzie to malują i widzę, że są ludzie, co ... w ogóle nie malują pazurków, albo nóżki w trawie chowają
A wiesz, że nigdy nie wąchałam kwitów berberysa?

nie mam nadal nowych zdjęć.
Zapodam inne ujęcia tego co już było. Sorry!

Miłko ale berberysy pachną nawet z jakiejś odległości, właśnie wtedy lubię koło nich przechodzić, no ale ja mam ich jakieś 30 m szpaleru.
Maluj bo widać że to sprawia Ci przyjemność i ładnie wychodzi.

Ptaszki coraz piękniejsze , gratuluję Miłko , myślę że do wystawy coraz bliżej

Miłka, ptaki zachwycające ! Moją uwagę przykuły nie tylko pazurki, ale dzióbki
i oczka i piórka i to, że w nich jest życie.
Berberysy lubię, a szczególnie mojego, ( jednego z dwóch ) który w czasie kwitnienia jest tak oblegany
przez pszczoły, że ma się wrażenie, że stoi sie obok ula.

Aniu! To dla mnie ważne, co piszesz. Ja często wielu spraw nie zauważam. malowanie mnie bardzo relaksuje, ale w ostatnich kilku dniach nie miałam totalnie nastroju. A czasami codziennie mnie świerzbi, żeby chwycić za pędzelki.
Tak, masz rację! pszczoły stadnie zwisają z kwiatków berberysa! Mam gdzieś fajne zdjęcia z takiej akcji.

Wiesiu! Jakoś trudno mi uwierzyć, że kiedykolwiek się odbędzie, na razie o tym nie myślę poważnie. Fajnie by było, by ją ktoś zorganizował, bo mi się nie chce!

Majeczko! Oj tak! Sprawia, ale (jak wyżej pisałam) coś mi weny w ostatnich dniach brak. Mam na tapecie mazurka i siewki, i zamówienie od męża na dzięcioła zielonego. Ale to musi poczekać. Ja mam tylko cztery berbarysy, każdy inny, ale największy i najpiekniejszy jest właśnie ten z ostatnich postów.

A tu ten drugi, mniej atrakcyjny, chyba go nękał jakiś szkodnik czy grzyb:



I jedyny ptak, który mi raczył wleźć przed obiektyw. Sierpówka pilnuje hosty Irish Luck

Rysunki cudne a sikora czubatka na szóstkę widziałam ją ostatnio u siebie w lesie ale jak szybko się pojawiła tak szybko zniknęła,mi już ziemia na skarpie od strony północnej zmarzła wczoraj jak chodziłam to zjechałam na tyłku .
Dawno takiego szaleństwa w pogodzie w górach nie było prawie codziennie wiatr i to taki że strach wyjść do lasu więc chodzę chodnikami gdzie drzew dużych nie ma,za kilka dni ma być 13 stopni wyciągi nię mogą naśnieżać
Goście do Nowego Roku mogą zapomnieć o nartach w Zawoi.

Dagusiu! Czubatki chyba tak naprawdę pierwszy raz widziałam właśnie w górach. Nie widywałam ich u nas bardzo długo. Potem się pojawiły i u nas. Wokół są stare ogrody z dużymi świerkami, sosnami, modrzewiami. Drzewa z dziuplami, zakamarkami. Nawet kilka razy zleciały się sosnówki.
Ja na szczęście nie jeżdżę na nartach i nie przejmuję się zbytnio brakiem śniegu, ale przydałby się śnieg i nieco mrozu w górach, bo skoki oglądam i atmosfera jest fajniejsza, niż wtedy, gdy tylko stok naśnieżą, a reszta świata zielona.

Z powodu pogody i krótkich dni mam straszne zaległości w fotografowaniu. Może podczas świąt, kiedy wzięłam nieco wolnego, uda mi się usiąść w czatowni i coś ciekawego złapać. Tymczasem dolega mi kręgosłup i inne takie tam i muszę więcej odpoczywać chyba i zacząć się kurować. Najgorsze jest to, że pastylki już nie pomogą. Nordic walking i pływanie też. Dopada mnie sks, tak sądzę...
Dla relaksu, którego tak mi potrzeba, nadal paćkam ptaszki. Kupiłam nowy papier i pędzelki, ale nie urywają d... . Wczoraj zmalowałam mazurka i grubodzioba. Potem pokażę.

Na dziś:

W zeszły weekend byliśmy na spacerze w Objezierzu. To zespół stawów hodowlanych, którego upodobały sobie ptaki. Zimują tam gęsi, kaczki, bieliki. Niestety pogoda nie sprzyjała, ptaki były daleko, ale przez lornetkę widziałam czaple siwe, gęgawy, krzyżówki, bielika. W krzakach stadka mazurków i szczygłów:

Stare zabudowania przy stawach (możliwe, ze stąd obserwowano stawy)

No widzisz, a ja ostatnio się mocno zainteresowałam nikonowskim bezlusterkowcem, platonicznie oczywiście ze względu na cenę. Na razie zostaję przy tym, co mam.
Kocham te prawie zimowe czerwienie berberysów, o tej porze roku nie mają konkurencji.

zuzanna2418 napisał:
A to checa bo mnie właśnie nęci canonowski bezlusterkowiec

Miłeczko śliczne widoczki

Oj Danusiu! Dziękuję! Ale było dość ponuro, bo pochmurnie. Tam jest naprawdę pięknie, ale zabrakło słonka!

Wiesiu! Na pewno to lżejszy sprzęt i fajnie go nosić przy sobie. Ja chyba jednak się nie przekonam. Awaryjnie - i owszem! A może na starość sobie sprawię, jak nie będę miała siły nosić mojego grzmota i jak będę kopać zdjęcia z powody słabego wzroku! Zresztą i tak kopię ...

Zuza! Ja też pozostanę jeszcze jakiś czas! Berberys to namber łan dla mnie teraz w tej szarudze. W tej chwili pięknie świeci słońce, ale mnie nie ma w ogrodzie i nie będę miała okazji focić aż do soboty. A wtedy pewnie znów będzie mordor.

Jeszcze mam nasionka rzutowe do rzucenia od Majki. To praca ogrodowa do wykonania. Innych na szczęście nie mam. Może synków po Nowym Roku zagonię do obcięcia jabłoni... A może sama zacznę ja pitolić już teraz w weekend...

Na dziś z akcentem:

Mnie już siły opuściły dlatego lustrzanka leży i sie kurzy, a używam bezlusterkowca Lumixa do tego jeszcze z wizjerem podnoszonym do pionu coby nie trzeba było kłaść się na brzuchu
zdjęcia jak zwykle czarując

No nie żartuj , jeszcze kwiaty różane i kwitnące rudbekie , moje już w większości oskubane z nasion przez ptaki
A na starość to ja będę komórką fotografować by ciężkiego sprzętu nie nosić , to może bezlusterkowiec to taka forma pośrednia