Ok, wracam z tematem róż. Otóż mam bardzo słoneczną rabatę pod południowym murem, na której jest większość moich róż - w tym purpury, tj. kilka Ascot i 2 Falstaffy. Kwitną ładnie, ale słońce mi je przypala, więc dumam czy nie przenieść ich do drugiej, leśnej części ogrodu. Mam tam miejsce, póki co puste (nie licząc magnolii w tle i mikroskopijnej wielkości żywopłotu grabowego). Słońce tylko po południu, mniej więcej od 15-tej. W planie miałam tam szpaler dereni białych i hortensje, ale teraz zastanawiam się czy jednak nie róże, kilka cisów, trawy. Pstryknę później fotkę. Mam nadzieję, że mi pomożecie dobrze wybrać.
Co do zdrowotności to nie mam stresu. Nie latam, nie psikam, nie okrywam ani nie kopczykuję - jeśli któraś nie da rady to trudno. Na razie nie wypadła mi ani jedna. Widywałam piękne, zdrowe i kwitnące róże w opuszczonych ogrodach, nad którymi nikt nie skakał. Mam na zapłociu kilka, których nawet nie podlewam - rosną i kwitną. Dopiero wczoraj dostały linię kroplującą od mojego ślubnego, zobaczę czy zrobi im to różnicę.

Elu - czasami takie przypadkowe kompozycje wychodzą najpiękniej
Iza, purpurowe róże dość często są przypalane przez słońce i między innymi te róże lepiej sadzić tak aby tego słońca, a zwłaszcza w środku dnia było trochę mniej. Zrób fotki obydwu miejsc

Zrobiłam fotkę, troszkę szerszą, żeby było widać kontekst. Od prawej widać dobrze, potem słabiej, ale dodałam opisy. Jest kilka magnolii, kilka róż (wszystkie białe lub prawie), w najdalszym kątku po prawej rośnie grupa drzew - ambrowiec, klon strzępiastokory i buk Purple Fountain. Po jego lewej grupka róż Herkules i potem zaczyna się mój ból głowy przez duże B. Chodzi o to puste miejsce centralnie na wprost.

Ja bym tam dała tak jak chyba pierwotnie planowałaś derenie (ivory halo lub elegantissimę) i hortensje plus jakieś fajne trawy żeby rozjaśnić to miejsce. Ono jest widoczne z ...? A za artemis co masz ? I ile masz tych purpurowych róż ?

Zastanawiam się tylko czy trawy tam będą dobrze rosły, to nie jest w pełni nasłonecznione miejsce. Z drugiej strony magnolia kwitnie tam pięknie, więc może warto spróbować...
Purpurowych mam w sumie 10, a to miejsce jest widoczne z tarasu, choć nie jak na patelni, bo przesłania je lekko nowa rabata z sesleriami, szałwiami i morwą.
Za Artemis mam dwa Morning Lighty. No i będzie grabowy żywopłot jak już urośnie za milion lat;)

Traw do półcienia jest trochę z takich bardzo ozdobnych mniejszych popularne turzyce japońskie albo hakonechloa (przód rabaty), z wyższych trzcinnik ostrokwiatowy. Można próbować nawet z niektórymi miskantami chińskimi (znawcy polecają takie, które przebarwiają się jesienią na czerwono np. purpurascens, afrika chociaż nie wiem jak w półcieniu będzie to przebarwianie wyglądało, poza tym te odmiany w sezonie są zielone, ja osobiście dałabym variegatusa albo morning light ). Miskanty w półcieniu będą wolniej przyrastać i nie będą zapewne kwitły (więc można w ogóle pokusić się o odmiany, które w naszych warunkach zwykle nie zakwitają) ale dadzą piękny fontannowy kształt, ażurowość i lekkość jako przeciwwagę dla dereni i hortensji (oczywiście gdybyś w to szła).
Gdybyś decydowała się tam na róże purpurowe w towarzystwie cisów itp. to tak czy inaczej dobrze byłoby jakoś taką kompozycję rozjaśnić bo będzie ponuro. 10 sztuk to sporo. Pewnie zajęłyby całe to miejsce.
Pytałam co za artemis bo przyszło mi do głowy ewentualnie dosadzenie do niego tych purpur (to jest pod zachodnim ogrodzeniem tak ? ) i kontrastowe zestawienie ale jak tam masz miskanty i jeszcze grabowy żywopłot, a purpur 10 szt. to nie ma szans. A pokaż jeszcze to miejsce, w którym teraz rosną purpury ...

Z moich doświadczeń i wieloletnich obserwacji wynika, iż w ogrodzie leśnym panuje mikroklimat niesprzyjający różom.
Zauważalna jest większa wilgotność powietrza, zwykle większe zakwaszenie gleby, za tym idzie podatność na choroby grzybowe i obecność szkodników róż.
Jeśli miałabym sadzić w tej chwili u siebie, to tylko na słonecznym, nie leśnym w charakterze przedogródku.
Sam fakt, że z kolekcji ponad 70 królewien, zostawiłam sobie 1/20, mówi sam za siebie.
Róże w leśnym ogrodzie słabiej rosną, chorują, a przede wszystkim, nieco zgrzytają z całą ideą.

Gdybym cokolwiek miała radzić - nie chcę odradzać róż, bo wiem, że je kochasz - to umiejscowienie ich w możliwie najlepszym miejscu w ogrodzie, pod względem nasłonecznienia i warunków glebowo-wilgotnościowych.

Moje osobiste zdanie jest jednak takie, że roślin pasujących do miejsca jest na tyle dużo, są piękne, różnorodne, podkreślające zamysł leśnego ogrodu, że warto raczej w tę stronę podążać...

Na tym fragmencie ogrodu, który teraz pokazujesz na zdjęciu (skądinąd piękny!), widzę wspaniałe łany hortensji z trawami, podsadzone runiankami, dereniami kanadyjskimi, hostami, paprociami, ciemiernikami, serduszkami Alba, zawilcami, kulami cisowymi/bukszpanowymi, dereniami Spaethii...

Ok, czyli obie jesteście za pierwotną koncepcją... Co do kwasowości gleby, to sprawdzałam, pH jest obojętne - Aga, pamiętasz, opowiadałam Ci o wiosennej akcji wymiany podłoża pod rh. Byłam przekonana, że w sosnowym zagajniku jest kwaśno, a tu lipa.
Pójdę w takim razie za Waszą radą, purpury zostaną tam gdzie są. Kwitną tam bardzo dobrze, nie chorują, może faktycznie nie ma sensu tego zmieniać. Muszę teraz pomyśleć którą odmianę hortensji wybrać. I namówić małżonka na wyprawę po cisy haha, już widzę jego zachwyt;) Dzięki za poradę, dziewczyny! Będę meldowała o postępach:)

To i ja wrzucę małe co nieco













I jak zwykle nie wiem jak obrócić zdjecia w telefonie

Ale fajne, różowe pompony! Co to jest?

Szmaterlok napisał:
Wygląda na mak

Za moich czasów takich maków nie było;)

Mam podobne, tyle że czerwone! Wyczytałam, że to mak lekarski piwoniowy.
A skoro mak lekarski, to od razu wszelkie ostrzeżenia dotyczące uprawy związane z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii

No ładnie, siostry... Mak się uprawia, hę?;D

Sam się wysiał

Ano się wysiał Trzeba niszczyć zaraz po przekwitnięciu, bo czasem życzliwy sąsiad potrafi donieść...

zuzanna2418 napisał:
Abbbsolutnie się nie zgadzam! Kilka roślin dla uciechy oczu??

Poll napisał:

Auć! Forumowiczkę? Młotkiem?
Dura lex sed lex. Uprawa maku lekarskiego jest zakazana z wyjątkiem upraw zarejestrowanych na cele spożywcze i farmaceutyczne. Kilkoro działkowców się o tym przekonało swego czasu, kiedy za łącznie 5 (pięć) sztuk mieli sprawę sądową.

Bolesne i trochę kuriozalne. Nie daj Matko Naturo, aby odkryto jakies zakazane substancje w hostach i paprociach bo nic innego nie zostanie, jak zmienić miejsce ogrodowania.

Dziewczęta, właśnie znalazłam fotkę buszu sprzed wzięcia się do roboty, więc wrzucam:) W sumie nie wygląda jakoś dramatycznie inaczej, biorąc pod uwagę ile było przy tym dziubania...

Przed



Po