W dalszym ciągu tworzę ozdoby. Zajmuje mi to duzo czasu. Chcę skończyć do soboty, bo salon jest w firankach, bombkach i szyszkach. A przecież trzeba już szykowac dom do świąt.
Wiesiu, szyszki do wianków przyklejam na klej na gorąco. Trochę to uciązliwe, bo klej wycieka, trzeba sie spieszyć, wczoraj oparzyłam się z tego pośpiechu. Ale mimo wszystko lubię to robić
Jola, widzę, że nos spuszczony na kwintę. Trzeba coś z tym zrobić.
Mnie takie leżące węże nie przeszkadzają. Nie wiem tylko, czy da się to wszystko dobrze rozmieścić. Zobaczymy w praniu.
Maryniu, ja liczę, że jednak zaczniesz wspominki, bo czas szybko leci i nie zdążysz pokazać wszystkiego.
Maju, nie dopuszczam do siebie, tego, że mi się nie chce. To najfajniejsze ze świąt. Czekam na nie co roku tak samo. Kiedyś nie lubiłam zimy. Chciałam tak jak Ty zapaść w sen zimowy. Od jakiegoś czasu ciesze się każdym dniem, nie narzekam na zimno, no może troszeczkę.

Poza tym robótki mnie odprężają. Stanowią alternatywę dla ogrodu.
Verciu, ja też bardzo lubię wspominki. Latem często nie ma czasu na dłuższe zatrzymanie się nad zdjęciami.
Teraz wszyscy chyba zwalniają. Przynajmniej ja tak mam, ale to dopiero po świętach

Jakbyś jednak się zdecydowała na nasionka to daj znać
Miłko, czasem i mi sie nie chce, ale coś mnie jednak w końcu pcha do robienia. Szczególnie kiedy człowiek często sam siedzi w domu. Mimo wszystko lubię to robić. W tym roku zmobilizowało mnie to, że musiałam dorobić kilka bombek na olbrzymią choinkę. I tak jakoś poszło.
Pollu, wiesz, o czym marzę? Chciałabym nauczyć się stolarki. Mam czasem jakieś pomysły, ale nie umiem dokłądnie posługiwać się narzędziami, które posiadam. Niestety u nas nie ma takich kursów, dojeżdżać już nie mam ochoty.
Faktycznie od stycznie już bedzie coraz bliżej do wiosny. Szybko zleci
to ciąg dalszy wspominek