Marta, mam messengera, ale nie fb.
Jakoś mnie nie ciągnie do niego.
Zresztą boję się, że za dużo czasu by mi zajął, a ja i tak nie wiem w co ręce włożyć.

Aniu, super. Może się uda.

Danusiu, ja tam wolę powoli, po kryjomu. Po co ma się chłop denerwować?



No i sierpniowe widoki.

Pogoda przepiekna, a ja nie mam czasu na ogród.
Jak nie praca zawodowa, to spotkania, to w końcu połowę tygodnia porządkowaliśmy drewutnię i układaliśmy drewno.
Plecy mi dały znać, że już nie ten wiek, na takie prace.
Szczególnie, że ostatnio nie miałam zbyt wielu okazji do wysiłku.
Ale drewutnia pełna, zapas na 10 lat spokojnie.
I przy okazji porządek zrobiony, bo w pustej drewutni było pełno przydasi.
W najbliższym czasie bedziemy zakładali fotowoltaikę, i niestety z tego powodu musiałam obciąć moją Gizelke. Ale nie ma tego złego. M. obiecał, że zrobi porządna podporę, bo poprzednia nie wytrzymała ciężaru.
Tak poza tym to Gizelka posadzona został zupełnie bez sensu, ale nie mam gdzie jej przesadzić.

Gosia, nie narzekaj. W ubiegłym roku miałaś czas na ogród, to narzekałaś ze nie masz z nikim kontaktu, a tak lubisz spotkania
Takie jest życie i trzeba się cieszyć że jeszcze możemy pogrymasić

Łaaadnie! Na bogato...każdą rabatkę można pół godziny oglądać i się nie znudzić. Lubię kompozycje, ale lubię też przyglądać się pojedynczym roślinom i podziwiać.

Efcia, na spotkania wcale nie narzekam. Uwielbiam je. Ale fakt jest taki, że mam tylu znajomych, że umawiam się z nimi w kalendarzem w ręku. I czasem jestem po prostu zmęczona. Ale jak wydarzy się jakiś weekendowy dzień bez spotkania, to jakoś mi tęskno. Ciężko by mi było żyć bez ludzi.
Ja narzekam tylko na brak czasu. Wolałabym żeby doba była dłuższa, a w dodatku ja na emeryturze, a raczej, żebym wygrała w lotka i nie musiał już chodzić do pracy

Dorotko, może nie na bogato, ale na gęsto
Powoli dorastam do zmniejszania ilości roślin.

Margo2 napisał:
No to jednak współczuję Margotku. Ja lubię spotkania, ale jednak najbardziej cenię sam na sam z ogrodem.

Polu, to takie rozdwojenie jaźni. Bo uwielbiam spotkania, ale też bardzo lubię siedzenie samotne w ogrodzie. Tylko nawet jak chciałbym posiedzieć sama, to zawsze ciągnie mnie do ludzi
To samo jest z charakterem ogrodu. Podoba mi się taki bałaganiarski, ale czasem chciałbym mieć taki stonowany, z małą ilością gatunków, poukładany, może nawet bardziej nowoczesny.
A bliźniakiem nie jestem

Margoniu to ja życzę Ci tej wygranej..! reszta jakoś się ułoooży...

W sumie to ja jestem minimalistka, żeby tylko co jeść było i na ogródek starczyło

Gosiu -a ja jestem bliżniakiem a mam podobne dylematy ogrodnicze , to chociaż są usprawiedliwione -też mi się podoboją uczesane ogrody, ale mam bałaganiarski -

Żanetko, no i jak tu żyć?

W weekend odwiedziłam wraz z innymi forumkami 4 ogrody, każdy inny, w każdym coś mnie zachwyciło. Jakie to jest cudowne, że możemy oglądać na żywo czyjeś ogrody. Każdej wiosny, kiedy zaczyna się sezon, liczę, że uda mi się kogoś odwiedzić.
Strasznie żałuję, że nie mam dość czasu na częstsze wyjazdy.
Chętnie bym odwiedziła ogrody po kilka razy, bo przecież w sezonie ogród wygląda co chwilę inaczej, ale ze względu na to, że tyle jest jeszcze ogrodów do odwiedzenia, na razie jest to mało prawdopodobne. Zresztą pewnie stałabym się natrętnym gościem, a tego nie chciałabym.
Wracając do weekendu, nie dosyć, że były piękne ogrody, to pogoda była jak w sierpniu, towarzystwo rewelacyjne. Jak tu nie kochać takich wyjazdów. Nawet fakt, że miałam po raz pierwszy tak daleką drogę do pokonania, nie zniechęcił mnie do wyjazdu.
Musiałam się z Wami spotkać.

A teraz wracam do prozy życia, czyli do mojego ogródka.
Na zlocie kupiłam tylko dwie roślinki: magnolie Mickey Mouse (chociaż ja znalazłam tylko Mini Mouse, chyba, że źle zapamiętałam nazwę) i oczara Quasimodo.
Ale za to przytargałam kilka roślinek, które dostałam od forumków.
Przede wszystkim hosty i liliowce.
Dzisiaj było pierwsze sadzenie. Żeby posadzić liliowca musiałam najpierw wykopać berberysa. Oczywiście, nie umiałam go wyrzucić z ogrodu, więc musiałam się nabiegać, żeby znaleźć mu miejsce. Czeka mnie jeszcze znalezienie miejsca dla jeszcze jednego liliowca. Z hostami nie będzie problemu, bo akurat zwolniło się cieniste miejsce. No i dostałam od Ani gaurę. Mam nadzieje, że tym razem się uda.
Żeby nie było, że przez cały dzień posadziłam tylko 2 roślinki, dzisiaj było wielkie sprzątanie po zostawieniu 2 chłopów w domu na 3 dni.
No i niestety musieliśmy zdjąc z domu winobluszcz. Trochę tego było.
Ale poza tym faktycznie snułam się więcej po ogrodzie niż pracowałam.

Gosiu -spotkania zazdroszczę i zwiedzania ogrodów również no i podziwiam Twoją silną wolę w zakupach ,ja na pewno bym popłynęła a z sadzeniem mam to samo i jeszcze żal każdej roślinki ,najczęściej wciskam sąsiadkom ....zdjęcia cudowne i te łany zawilców -cudowny

Gosia bardzo się cieszę że wreszcie mogłyśmy się poznać uwielbiam Twoje rabatki i podziwiam że umiałaś się tak ograniczyć mnie to jakoś nie idzie mimo starań jak widziałaś a przecież oprócz tego co kupiłam dostałam jeszcze liliowce,floksy i pierwiosnki

Żanetko, może czas wybrać się na takie spotkanie. Naprawdę jest super.
Silna wola, to za dużo powiedziane, miałam nic zupełnie nie kupować. Fakt, to tylko 2 roślinki, ale jednak. No i przytuliłam kilka od forumków.

Danusiu, jesteś rewelacyjną babką. Cieszę się, ze w końcu się poznałyśmy
Dostałaś pierwiosnki? A ja myślałam, że masz prawie wszystkie odmiany.
Jak pisałam wyżej Żanetce, bardzo chciałabym mieć silną wolę, ale ciągle mi się coś przykleja do łapek. Nie powinnam kupować nowych, kiedy jest tyle roslin do rozsadzenia.
Mam nadzieję, że kiedyś mnie odwiedzisz.

Jak ja lubię takie przekładanki! To cudowny moment, kiedy masz kilkanaście rożnych roślin i trzeba je wkomponować w to co jest. Tak też przesadzania, przycinania i i kilka dni metamorfozy.
Dalie piękne a kocurek wnikliwy inspektor.

Miłko, przesadzanie już było. Miejsce pod hosty czeka, tylko jakoś czasu nie ma. Dzisiaj obcinaliśmy gałęzie jodły, która musimy wyciąć, bo pochyla się w stronę domu.
Po tegorocznych wichurach strach trzymać takie drzewo,
I w miejsce jodły pójdą własnie moje nabytki oczar i magnolia

No i pogoda się spsuła.
W sobotę mieliśmy mieć u sąsiadów oblewanie tarasu, ale było tak zimno, że wszystko przeniosło sie do domu. Szczególnie, że mojego m. połamało i bali się wszyscy, że jak jeszcze zmarznie to się na drugi dzień nie wyprostuje.
Miałam dzisiaj wyjść popracować w ogrodzie, ale straszliwie mi się nie chciało. Przeleżałam prawie cały dzień pod kocykiem.

Gosiu jak masz taki porządek w ogrodzie, to możesz leżeć pod kocykiem .
Róże jeszcze się u Ciebie świetnie trzymają i masz ich sporo.

Majeczko, porządek to za dużo powiedziane. Nie pokazuję wszystkiego.
Róż mam powyżej 50. Nie liczyłam ostatnio, bo część oddałam, nawet nie wiem dokładnie ile, musze zrobić inwentaryzację.
Niektóre dopiero zaczynają drugie kwitnienie

Gosiu tak mało masz już róż niektóre róże rzeczywiście są bardzo spóźnione, a inne zaczynają już trzecie.