Ewo, kokorycze ładnie mi się wysiały, jeśli następnej wiosny zakwitną wszystkie to nareszcie będzie kolorowo, bo inne wiosenne to tak różnie, raz jest czym się cieszyć, a następnej wiosny zawodzą.
Po kobeę wybieram się na giełdę rolną, ale jeszcze muszę zaczekać, bo chłopaki montują zadaszenie tarasu, a oni pracą usprawiedliwiają każdą niegodziwość dokonaną na moich roślinach

czasami mam wrażenie, że z premedytacją depną tam gdzie nie powinni.
Gosiu , mam jeszcze kilka kokoryczy, bladożółtą, lakolistną i dwie niebieskie, późniejsze, podobno różne, ale ja różnicy nie widzę. Wypadła mi tej wiosny kilkuletnia Chocolate Star.
Żurawki powoli się regenerują, gdyby jeszcze trochę popadało.
Witaj
Grzegorzu w moi ogrodzie, chciałabym żeby był tajemniczy, na razie nie udało mi się takiego stworzyć

, może kiedyś powitam Cię w realu, bo chyba mieszkamy niedaleko i mamy przynajmniej jedną taką samą ulubioną roślinę

.
Majeczko, co za niedopatrzenie, nie masz kokoryczy

. Jakimś cudem udało mi się zlokalizować i rozpoznać wszystkie rośliny wsadzane jesienią, a jeśli o czymś zapomniałam, to już przepadło

.
Zakwitła mi taka kokorycz, chyba pusta.
Lakolistna rozsiewa się nawet w szczelinach między kamieniami.
Na skalniaku szaleństwa nie ma, ale przetrwał irysek, pamiątka po Ewie, kilkucentymetrowe maleństwo
i zaskoczył dębik, myślałam, że się nie odrodzi po zimie, a on nawet zakwitł, 4 kwiatuszkami

.
Kolejna niespodzianka, po kilku latach pojawił się 1 ( słownie: jeden

) kwiatek na narcyzach mamy. Bardzo chciałam je mieć, przypominają mi ogród mego dzieciństwa, u mamy były ich całe łany.
A teraz dominują serduszka.
'Alba'
'Gold Heart'
'Valentine'