Inko przyznam się, że pierwsze zamówienie z Albamaru było bardzo solidne. W sensie, ze sadzonki słusznych rozmiarów. Skusiłam się tym razem na skrzydlinkę, a potem...no wiadomo

Dół w trawniku, więc na szczęście strata niewielka, za to dziś rano wygrzebany z różanki hiacynt leżał w formie smętnego flaczka.
Maggie nie, jeszcze nie wszystkie... nie widzę tych sadzonych w ubiegłym roku, nie widzę "myszek", ale u mnie zimno i sucho, więc może trzeba poczekać. Część mam pod grubą warstwa zrębek, więc jeszcze się przebijają.
Foty zmniejszam bardziej, bo inaczej to max 3 mogę załączyć. Więc to może pomogło.
Beti na Wańkę nie ma mocnych. No, może żelazobeton by pomógł. Drewniane płoty rozbraja, a ja też nie chcę jej trzymać na dwóch metrach kwadratowych, więc wygrodzona jest ta część obsadzona jesienią, żeby małe rośliny miały szansę. Ale i tak jak na husky to to jest grzeczny pies (bo stary i leniwy

)
Pokrzywę parzę na wszelki wypadek, choć może w koktailu po zmiksowaniu w blenderze nie byłby wyczuwalny jad z parzydełek.
Wiesiu Wańka miała wenę

W dodatku wlazła do świeżej ziemi z mokrymi łapami po kąpieli w leśnym bajorze i w rezultacie wyglądała jak nieboskie stworzenie. No ten typ tak ma.
Maju mnie przypadł do gustu szczególnie ten jasny

Ale te pełne za chiny się nie chcą siać.
Żeby tylko tak koparka chciała kopać tam gdzie trzeba, a nie w miejscu, gdzie już coś rośnie (ładnego!)
Marysiu toż to najfajniejsze miejsce na legowisko! Świeża ziemka zawsze zostaje zasiedlona

Ciemierniki chyba "lubieją" wapienną glebę. Zasobną i wilgotną, ale przepuszczalną. Moje tak różnie rosną. Ale trzymają się nieźle.
Dziś spokojnie podłubałam w ogrodzie, wydobyłam dalie z piwnicy i...oczywiście W. nie oznaczył, która jest która po wykopaniu jesienią! Część bulw wygląda marnie, są wiotkie i pomarszczone. Posadziłam tymczasowo do worków z mokrą ziemią i zostawiłam w garażu.
Zużyłam ostatnie worki zrębek na fragment rabaty pozbawionej wcześniej podagrycznika, posadziłam wiązówkę z poprzedniego zamówienia z Albamaru, przycięłam Louise Odier, podwiązałam powojniki, podnawoziłam kilka róż granulowanym obornikiem i wylałam sto tysięcy konewek wody.
Zostało jeszcze kilka bratków, więc wsadziłam je do donicy i uznałam, ze jeśli nie spadnie deszcz to będzie katastrofa.