Elu, u mnie sporo różaneczników nagle znalazło się w cieniu i choć ich stanowisko było nawadniane i żyzne, zaczęło się z nimi dziać kilka niedobrych rzeczy. Po pierwsze- przestały zawiązywać pąki kwiatowe. Dobrym przykładem, który zamieściłam na forum, jest
Rh.'Nishan'. Po kilku latach w cieniu, dostał stanowisko z dostępem do słońca i w końcu zobaczyłam kwiaty!
Po drugie- różaneczniki wytwarzają nieproporcjonalnie długie przyrosty, które nie tylko wyglądają wstrętnie, ale czasem nawet nie są w stanie unieść kwiatostanów. Taką sytuację z kolei mam z tymi, które przeniosłam na jaśniejsze miejsce, ale ich nie przycięłam. Przykład na fotce:
Jesienią wydobyłam spod derenia syberyjskiego młodszy egzemplarz różanecznika 'Anatevka', który nie tylko nie kwitł, ale przede wszystkim zaczął wyglądać kuriozalnie. Trafił na stanowisko słoneczne os świtu do godziny 15tej, a przedwczoraj przycięłam go tuż nad rozwidleniami. Oczywiście został zasilony. Teraz czekam na efekty..
Anatevka przed przycięciem:
Tak więc nie polecam mocno cienistych miejsc, choć niektóre odmiany źle znoszą słońce, nawet jeśli mają dość wilgoci pod nogami. Agnieszka wspomniała o różaneczniku 'Pearce's American Beauty', jako źle znoszącym nasłonecznienie i ja mam takie same obserwacje od kilku lat. Dziwi mnie, że Twoje mając parę godzin słońca nie zawiązują pąków kwiatowych.
Zobacz, czy przyrosty się nie wyciągają, bo może jednak stanowisko nie jest takie jasne, jak Ci się wydaje?
.