Wiesiu, narcyzy piękne, ale twoje zdjęcia zdecydowanie dodają im urody.
Chciałam się pochwalić, że dostałam od Poli cebulki kilku ślicznych narcyzowych odmian. Tylko czym tu się chwalić, raczej wstyd.
Ten prezent po moim powrocie ze szpitala wyglądał tak:
Wiidzicie? Nie wiem co – czy bardziej się wstydzić, czy płakać.
Oczywiście cebulki z powrotem powtykałam do ziemi (bez większej nadziei). Powiem wam jednak, że wkrótce zapowiadają się na kwitnienie 2 z tych cebulek. Tylko w jednej z doniczek nic się nie pojawiło – nawet śladu szczypioreczku

.
Niezawodnie pojawiła się u mnie śliczna odmiana Mary Gay Lirette.
Pink Charm.
Najwyraźniej zanika mi Rip van Winkle.
Uwielbiam drobne kwiatuszki „Sun Disc”.
Nowością była u mnie odmiana „Tickled Pinkeen”, która zmienia kolor w trakcie kwitnienia.
Znowu zakwitł mi „Green Eye”.
Poza tym zakwitł pierwszy raz narcyz sadzony 2 lata temu, ale nie pamiętam odmiany.
Muszę jeszcze koniecznie pokazać wiernego „Bell Song”.
Zakwitł też na koniec „Avalanche”.