Dzisiaj w końcu było słonko i tak przygrzało

że zaczęłam się dość szybko rozbierać

posadziłam pontyjkę, wybrałam miejscówkę dla 'serduszkopiwonii '

a potem zabrałam się za koszenie, powiedzmy terenów zielonych bo trawnikiem tego nazwać nie można

łączka stokrotkowo-kurdybankowo-mniszkowo-jaskrowa z domieszkę trawiastych chwastów

skosiłam może 1/10 powierzchni a i tak się zmachałam jakbym węgiel przerzucała
Miłko pod dachem to aura była znośna, nawet zbytnio mi nie wiało przy otwartym oknie

a szczegóły to może z dzisiejszego dnia będą lepsze np peonia drzewiasta
Marysiu to robisz tak jak ja, też nie jeżdżę po szkółkach, raz wybrałam się do ogrodniczego i przytaszczyłam azalię Parkfeuer, teraz w Wojsławicach jedynie pontyjkę, skromnie

teraz kombinuję drugie zamówienie u Kalisiaka

Jak będziesz cierpliwa to może pontyjka sama do Ciebie trafi, cuda się zdarzają
Satomi w pełni rozkwitu