Na róże jeszcze czas ale wystartowały wiosenne
Elu za dużo róż nie zmienia miejscówek, jak już to wylatują na zawsze tak jak jesienią 10 galijek, stulistnych i mchowych, zastąpiłam je niskimi, pustymi, kwitnącymi ciągle i całkowicie odpornych na ciągłe opady lub ciągłe spiekoty. Zobaczymy co z tej wymiany wyniknie.
Żanetko widoku z pięterka już nie będzie, choć domek ma wysoki dach, strych nie ma okien.
Ewo zdrowie jako tako, nie mogę narzekać, powolutku coś tam dłubię, dzisiaj rozsypałam wapno i pierwsze wiadro nawozów na pierwsze oczyszczone rabaty i pod rodki bo jakieś takie niedożywione.
Verciu powolutku zaczyna się dziać, niech jeszcze cały zlodowaciały śnieg zejdzie to powinno się ruszyć.
To jeszcze wspominki różane, takie bardziej pachnące

alby