Dziś pogoda zdecydowanie mało zdjęciowa. Znów ponuro od rana i chłodno... Dawno nie było tak ociągającej się wiosny... a może to ja się odzwyczaiłam od takiej pogody w kwietniu

W sumie to dobrze, że nagle nie przyszły upały, bo rośliny spokojnie sobie zaczną wegetację, ale mokro jest okropnie.
Pod lasem gajowce konkurują z ziarnopłonem, a gdzieniegdzie starają się przebić miodunki
Na rabacie środkowej mało się dzieje. Modrzew dopiero otwiera maleńkie pączki, róże i hortensje bukietowe przeżyły zimę bez uszczerbku, ale zdecydowanie jest to rabata letnio-jesienna... muszę jesienią zadbać o kwiaty wiosenne w tym miejscu
A nowa rododendronowa czeka na maj. Pomiędzy rododendrony wsadziłam liriope.
Liriope rosła po drugiej stronie, i była już tak wielka kępą, że zarastała
Nerecznicę czerwonozawijkową (Dryopteris erythrosora) 'Brilliance', wykopałam więc z zamiarem podziału... Chciałam delikatnie podzielić kępę, ale skończyłam szpadlem do obrzeży... co za kłącza... masakra jakaś...
Pogoda była mało zachęcająca ostatnim czasem, a mi się zachciało nad morze. Właściwie to mi się chce jechać nad morze przez cały rok...
To sobie namalowałam maluteńką plażę