Kasiu  witaj. 

 taka pogoda mogła by być przez całe lato, w nocy deszcz, w dzień słońeczko.
Żurawki sieję bo to ciekawe zajęcie, z siewki pomidora wiadomo co wyrośnie, a z takiej siewki żurawki przeważnie niespodzianka.
Jeżeli pytałaś o tę roślinkę
to skalnica, ale dokładnie nie wiem jaka. 
 Miłeczko
Miłeczko doczekałam się 

 .
Mogłam wreszcie zasilić wszystkie krzewy owocowe i rododendrony.
Roślinki podlane i posiane buraczki, fasolka szparagowa, majeranek, astry i gazanie. Posadziłam też dalie i mieczyki.  
 Żanetko,
Żanetko, wolała bym pokazywać radosne fotki, ale taka jest rzeczywistość.  

Po deszczu rośliy odżyły w oczch ( nie wszystkie niestety ), więc będzie parę radośniejszych obrazków.
Inuś  miło, że znowu zajrzałaś. 

Właśnie te problemy z wodą, to jeden z powodów mojej zazdrości o ogród przy domu. 

Przed deszczem pierwiosnki leżały na ziemi powiędnięte, a po deszczu widać, że żyją. 
 Wiesiu
Wiesiu spadł solidny deszcz i wróciła nadzieja, i chęci do działania. Wczoraj pracowałam do ciemnej nocy, a wieczorem padłam
zmęczona ale szczęśliwa. Oprócz zasiewów oczyściłam wszystkie żurawki ze starych liści. 
 Gosiu
Gosiu, kciuki pomogły, przynajmniej w kwestii deszczu. 

Kiedyś w naszym ROD była woda i większość działkowiczów miała doprowadzoną wodę do swoich działek, ale kiedy miasto zaczęło
mieć problemy z wodą, odcięli wodę do działek. Przez jakiś czas - jak pisałam - sprzedawali wodę na wiadra w magazynie nawozów, ( tam
mają kran) ale odkąd susza zaczęła coraz bardziej dokuczać, paradoksalnie przestali sprzedawać.
Pamiątką po dobrych czasach są krany na niektórych działkach, gdzie złomiarze ich nie wypatrzyli. 
 
Karagana na tle wilgotnej ziemi
Brunnera po deszczu