No bardzo mnie ciekawi, czy Twoje zamówienie choć w części pokryje się z moimi typami

Przede wszystkim kanadyjki - są duże, mrozoodporne, kwitną cały sezon i nie chorują. William Baffin, którego mam, wcale nie jest najbardziej udaną z róż kanadyjskich, a sprawuje się bez absolutnych zastrzeżeń

Po drugie piżmówki. Może nie są do końca mrozoodporne, ale przecież jakieś kopczyki to im chyba zrobisz. Masa kwiatów, najczęściej drobnych, kwitnienie cały sezon i bardzo dobra zdrowotność. Z tej grupy musisz mieć Bukavu, Dinky, Sibeliusa. Alden Biesen i Ballerinę właśnie sobie domówiłam i Tobie też polecam

Z historycznymi mam mieszane uczucia, bo mają wiele zalet, ale wszystkie u mnie chorują

.Co prawda dalej żyją, ale te czarne liście, albo w ogóle brak liści, to już mnie zaczyna wkurzać. Do historycznych zalicza się wprawdzie hybryda Marguerite Hilling i tę musisz mieć koniecznie

. Zdrowotność, mrozoodporność i wielkość - to jej zalety.
Z róż nowoczesnych najlepiej sprawdzają się niemki z ADR, tu na czoło wysuwa się absolutny lider, czyli Angela

. Według mnie ma ona jedną wadę - pancerne kolce, a ponieważ co roku tnę ją mocno, bo zostawiłam za mało miejsca, wychodzę z tego pojedynku mocno poszkodowana

Pozostałe róże wymienię Ci już bez podziału na hodowców - wszystkie rosną u mnie od wielu lat i z czystym sumieniem za nie ręczę

A więc (alfabetycznie

): Artemis, Aspirin Rose, Baronesse, Bonica, Burgundy Iceberg, Chippendale, Ilmenau, Kronenburg, Pirouette, Soeur Emmanuelle.
Z tych, które mam krócej, ale dobrze się zapowiadają Eyes for You i inne z grupy hulthemia persica hybrid.
No i z kwitnących raz, ale za to jak

: Kazanlik i Majalis (jakby co, to mam odrosty

)
Edit: dopiero po wysłaniu posta zobaczyłam listę

, ale refleksje zostawiam Tobie