Rododendrony rosną w Nepalu na wysokości od 1200 do 5500 m n.p.m. i doliczono się aż 33 gatunków.

Kwiaty rododendronów w Nepalu znalazły wiele zastosowań.

Płatki można jeść na surowo, fermentować na marynaty lub zaprawiać alkoholem. Suszone płatki można pić jak herbatę.
Kwiat ma również właściwości lecznicze, pomagając w leczeniu chorób serca, stanów zapalnych, zaparć, zapalenia oskrzeli i astmy.

Jednak nie wszystkie rododendrony nadają się do spożycia. Niektóre mają np. toksyczny nektar, u innych z młodych liście można przygotować truciznę na ryby.

Dlatego też nie zrywałem, nie próbowałem ... tylko podziwiałem

Ciekawa jestem w jakiej formie podróżnicy-hodowcy sprowadzali je do Europy...

Rozumiem, że specjalnie tam pojechaliście w porze ich kwitnienia
Super, że zrobiłeś taki całościowy fotoreportaż, tak jakoś te zdjęcia układają się w cudowną opowieść o podróży

Nelu siewek, sieweczek było tam w bród w dowolnym rozmiarze, tylko brać ... ale rozsądek zwyciężył, co ja będę robił z botanicznymi rodkami w ogrodzie....

Miłko faktycznie wybieraliśmy taką porę by trafić na kwitnienie rododendronów. Byliśmy w tamtych regionach już zimą i latem, no i marzyło się nam by kolejnym razem zobaczyć te lasy w rozkwicie.
Wprawdzie nie wybraliśmy miejsc gdzie są ich największe skupiska, bo celem były też wysokie góry, ale mam nadzieję, że wszystko jeszcze przed nami....



Można zauważyć że niektóre gatunki lubią rosnąć pojedynczo inne tworzą skupiska. Rhododendron wallichii o ile dobrze rozpoznałem, bo w tej mnogości gatunków jest to prawie niewykonalne

Podczas naszej wędrówki przez las rododendronowy było dosyć sucho, ale patrząc na obrośnięte konary widać że wilgoci w tym rejonie nie brakuje.
Chyba cały okres letni jest tam bardzo deszczowy.













Mnie oprócz kwiatów zachwycała też kora na starych krzewach i drzewach rododendronowych.

wojtek napisał:
W porównaniu z trasą do bazy pod Everestem to było ich i tak duuuużo więcej.
My też się jeszcze wybierzemy w Himalaje, przynajmniej taki jest plan. I z pewnością w okresie kwitnienia rododendronów. A o Manaslu to muszę z Tobą, Wojtku, pogadać

Halino trekking dookoła Manaslu jest wspaniały, bardzo polecamy. Jakieś namiary też mamy

A na koniec naszej trasy to co najlepsze ... prawdziwe drzewa rododendronowe
Dla tych widoków warto było sie trochę pomęczyć.















Rhododendron arboreum, w lokalnym języku Lali Guras (लाली गुँरास), został ogłoszony narodowym kwiatem Nepalu w 1962 roku.

Ten konkretny gatunek może osiągnąć wysokość do 20 m.

nelu-pelu napisał:
W formie nasion oczywiście. Obecnie jest to zabronione/mocno ograniczone, więc całe szczęście, że zdążyli (sporo gatunków jest niestety zagrożonych wyginięciem w naturze, ale powinny przetrwać w kolekcjach poza Azją).

Wojtku, ja bym się pisał na pyłek takich botanicznych różaneczników.

Coś przepięknego , ale bym chciała takie drzewo w ogrodzie . Dziękuję Wojtku za piękną fotorelację

Tomku może następnym razem

Wiesiu każdy by chciał takie kwitnące drzewo





Schodziliśmy coraz niżej i coraz więcej zielonej wiosny było widać. Rododendrony jeszcze rosły i to całkiem duże ale już nie tak efektowane bo przekwitające.
Chyba więc idealnie wstrzeliliśmy się z terminem podróży.

obłędne widoki ...'ale na tych wysokościach chyba bym zeszła na zawał, zanim bym się tam wdrapała .. dzięki za fotki ..

Wojtek,
Joanna zwana Brygidą poddała mi pomysł byśmy okazami nie mieszczącymi się w ramach naszych ogrodów
obsadzali drogi między nami..! Wspaniały pomysł! zatem .. wiesz...
Kiedy znów tam się udajecie...?

Aniu przejście całej trasy jest rzeczywiście dosyć wymagające, ale każda przelana kropla potu była tego warta

Nelu mam nadzieję że jeszcze zawitamy w tamte rejony, pomysłów na fajne trasy mamy wiele ... zobaczymy co uda się zrealizować.



Na koniec naszej relacji taka ciekawostka.
Wyglądało to bardzo ładnie, nowe przyrosty miały żywe kolory, ale zastanawiam się czy to nie objaw jakiejś choroby

Może to Czarcia miotła?