Kiedyś, na swoim blogu napisałam:
"..
.. ja:
Czciciel gwiazd i mądrości, miłośnik ogrodów,
[...]
Znam gorycz i zawody,
wiem, co ból i troska,
Złuda miłości, zwątpień mrok,
tęsknot rozbicia,
A jednak śpiewać będę wam
pochwałę życia
/Staff/
.
.. mój ogród :
Jędrzejówka , to niemal 80 arów kwaśnych piachów, na których, kilka lat temu , swobodnie rozpuszczały swoje kłącza szczaw i perz. Żeby choć pokrzywy, które są swego rodzaju dobrem w ogrodzie, ale gdzie tam, pokrzywy! Marzenie... Zakupiłam jednak ten spory spłachetek kiepskiej , kwaśnej ziemi, bo urzekło mnie położenie w widłach rzeki i rowu , który w istocie jest strumykiem płynącym spod lasu ... spodobało się kilka starych dębów, olch i czeremszyn , pochylonych nad płynącą wodą i widok na zamglone łąki z brzozowym zagajnikiem w tle.
Postanowiłam puścić mój powstający ogród nieco na żywioł , bez cacania i gracowania ścieżek... Zamarzył mi się na działce mieszany las a w nim swobodne nasadzenia moich ukochanych host, paproci i innych cieniolubnych roślin. Żadych plastikowych kaskad, japońskich figurek medytującego Buddy, krasnali, czy pseudowiejskich klimatów budowanych przez ogrodowe wiatraki . W tym kierunku idę i do tego celu zmierzam. Czy kiedyś się uda i powiem 'stop', wszystko jest tak, jak tego chciałam? Zapewne nie, ale sens marzeń zawiera się chyba bardziej w ciągłym dążeniu do ich spełnienia, niż dziele dokonanym."
Jest to clou tego, co mogę napisać o sobie i moim ogrodzie. Walczę w nim 11 sezon, wszystkie prace ogrodnicze wykonując sama, czasem tylko korzystając z pomocnej męskiej ręki przy pracach murarskich, czy wymagających wiele większej siły, niż moja .
Mój ogród, to królestwo host, paproci i roślin cieniolubnych. te rośliny pokochałam , choć nadal mam ciagotki do małych drobinek skalnych. To jednak temat na 'kiedys'

---
Ostatnich kilka dni, to chwile lekko wyjęte z życia . jeździłam do ogrodu, ale głownie po to, by tam spać i leżąc na leżaku gapić się w oczko wodne. Taki stan trwał do chwili, gdy zapadła decyzja o powołaniu zielonozakręconych.

Wzięłam się nie tylko za pracę, ale również za fotografowanie roślin, aby żadna , ważna chwila nie była przegapiona.Robiłam po 500-1500 zdjęć dziennie, aby mieć z czego wybierać, kiedy zabierzemy się za tworzenie watków merytorycznych. Większości z nich nawet nie widziałam na oczy, bo tylko zrzucałam z kart a w watki wrzucam starsze zdjęcia.
Liczę na Waszą pomoc, wsparcie, liczne wpisy.na Wasze zrozumienie i zapał. Do założenia i wypełnienia jest wiele wątków nie wymagających specjalistycznej wiedzy ogrodniczej - watki foto w hostach, różach,paprociach, różanecznikach i azaliach, roslinach skalnych...Można tak wymieniać i wymieniać.
Kilka zdjęć z Jędrzejówki, ale bez dłuższych opisów, bo czas goni ...w końcu nie tylko ogrodem czlek żyje
Hosta Abiqua Elephant Ears pozuje do zdjęć, które będą widnieć watku o niej
Dryopteris purpurella na Lalusiowej, po lewej hosta American Idol
Gone With the Wind - jedna z host serii 'amerykańskiej' mojej ulubionej hybrydyzerki Olgi Petryszyn.
Sławojkowo po strasznym przemrożeniu próbuje się podnieść z ruiny... Hosty są w najgorszym stanie, ale nieźle ida paprocie a różaneczniki czarują kwiatami
Widok na średnie hostowisko ... ścieżką idziemy do okręgu grillowego i na dziką część działki/ Tutaj cień jest już w wiekszości naturalny
Kochani, jeszcze raz Was serdecznie pozdrawiam i bardzo gorąco proszę o współudział w tworzeniu naszego zielonozakręconego miejsca .