Majeczko dbaj o siebie bo zdrówko najważniejsze a ogród poczeka u mnie skalniaczki trochę opóźnione czekają aż zrobi się cieplej ja też

Nelu, Danusiu dzisiaj tylko ugotowałam dachowcom gar zupy gulaszowej i mam już obiad na sobotę resztę dnia przebębniłam, trochę poszperałam w sklepach za roślinkami na uwolnioną rabatkę pod domkiem, pospałam i tyle teraz czeka mnie kolejna dawka tabletek i wygodne łóżeczko, które już od mojej choroby czeka na męską pomoc przy zmianie pościeli, chyba sama w końcu się za to zabiorę bo do świąt się nie doczekam
Zimnica więc do ogrodu nawet mnie nie ciągnie, nawet popstrykać dalsze roboty pewnie dopiero po świętach, choć może jak błyśnie słoneczko to się wybiorę do ogrodu

Tymczasem stare zdjęcia pachnących maleństw

a za tymi maleństwami śliczne rodki się szykują

Moja biała ułudka kwitnie już sporą kępą, a za to niebieska coś w tym roku protestuje . A hiacynty rosną w siłę
Kuruj się Majeczko i nabieraj sił bo maj już blisko

Majeczko-trzymam kciuki ,żeby terapia pomogła

Danusia napisał: Dwa z nich tam zostają, jeden co się załapał idzie na rabatkę pod domkiem, nie wiem czy jeszcze tej wiosny, jesienią na pewno

piku napisał: Wiesiu jazda w maju do Wojsławic może być z atrakcjami bo ten tydzień mam maraton po doktorach
Z drugiej strony jodły znalazłam malutkie sadzonki ułudki, może będzie niebieska

zanetatacz napisał: Żanetko

nad narcyzami dachowcy przełazili dzisiaj bez zastanowienia a mnie skóra cierpła jak to widziałam przez okno, może niewiele szkód porobili

Trzymam kciuki by Ci się udało wszystkich doktorów zaliczyć pozytywnie i do Wojsławic pojedziesz spokojnie

Rozumiem, że ta dachówka spadła szczęśliwie obok
Nie zazdraszczam robót na posesji. Zawsze są nerwy i bajzel

Miłko a nie, ta dachówka to leży tam od jakiegoś czasu i służy mi jako w miarę stałe podłoże pod stopę zostawiam takie dachówki pomiędzy roślinami dopóki nie położę odpowiedniego kamienia, albo nie skończę prac na takiej rabacie, nawet one niespecjalnie mi przeszkadzają
Robili jedną szychtę, większość posprzątali po sobie, ale wszędzie pozostawały zeszlifowane kawałeczki dachówek, muszę je wyzbierać bo mają bardzo ostre krawędzie i łatwo mogę sobie zrobić krzywdę, nie wspominają o opuszki kocich łapek
Nad tymi narcyzami przerzucali belki jako podstawę pod rusztowanie i dokładnie nad tymi narcyzami taka belka się uginała, ale szkody nie porobili, na szczęście.

Minnow


Jetfire nawet nie draśnięte



Wiesiu nawet nie myślę żebym nie jechała do Wojsławic, w czwartek mam wizytę u neurologa i chyba musiałaby mnie siłą położyć do szpitala żebym się nie wybrała

Rip van Winkle kwitnie już tydzień

Majeczko jednym słowem panowie się postarali moje narcyzy mimo paskudnej pogody powoli rozkwitają a dzisiaj bidulki miały główki pochylone pod śniegiem.

Danusiu rzeczywiście się starali, może bali się że im coś dosypię do kawy lub obiadu
U nas nawet deszcz nie pada i robi się sucho ale zimno okrutnie.

ciemierniki wciąż kwitną a szafirki postanowiły im potowarzyszyć

Majeczko, myślisz, że będą jeszcze jakieś śniegi w przyszłych latach? Ja już upadłam na duchu patrząc na te niedobory wody.
Kolekcja fiołków super. U mnie wyszło coś, co podejrzewam o bycie kopytnikiem. Podlewam, żeby nie padło.

zuzanna2418 napisał: Zuziu też tak myślałam dlatego o przecinakach do śniegu nawet nie pomyślałam w trakcie kładzenia dachówki
Pierwszej zimy spadło tyle mokrego śniegu, że wyłamał prawie cały okółek dużej sosny,
grudzień 2016



Następna zima i znowu powtórka z rozrywki,
grudzień 2017 - rabata od wschodu z rugosami, właśnie te róże rosnące na środku ostatniej zimy zsunięty śnieg dość mocno połamał



od południa ma być szpaler pnących róż, ten zsuwający śnieg każdej zimy łamałby je dość mocno



styczeń 2019 rugosy od wschodu znowu zasypane




Dziewczyny to nie są dzisiejsze zdjęcia tylko historyczne, tyle śniegu nie było dzisiaj

Przecież czytam, że to historyczne ujęcia. Majka, ale ostatnie ochłodzenie dało nam popalić, prawda? Ja nie wychodziłam do ogrodu wcale - pierwszy dzień, dzisiaj - nawet było przyjemnie po południu. Okna dało się myć

Marysiu dzisiaj był tak zimno że zmarzłam pomimo zimowego ubrania
O myciu okien nawet nie myślę, choć powinnam aby dwa umyć pod kątem wstawienia moskitier, no bo skoro ma być tak ciepło to trzeba będzie jakoś wietrzyć a komary już szaleją
Mokry ogród a roślinki zadowolone z kąpieli

Minnow

Robi się coraz przyjemniej, szkoda tylko że tak mało było tego deszczu

U nas padał całą noc z soboty na niedzielę, ale raczej delikatnie. Chociaż coś!
Miałam sporo takich narcyzów, już ich nie ma. Trudno stwierdzić, czy to szkodniki, czy za sucho.
U mnie myje okna synuś. Zaplanował na środę, czyli czeka mnie pranie firanek i niestety prasowanie.

Majeczko u mnie w piątek pomoczyło bo padał śnieg z deszczem powoli mimo zimna i u mnie wszystko zaczyna ruszać