Oj jak ciężko się przemóc i siąść do ogrodniczych zaległości... Pogoda mnie dobija...
Małgosiu, dziękuję za życzenia

Jeśli chodzi o deszcz, to ja zawsze mam go nadmiar. Mieszkam tutaj 11 lat i tylko jeden rok był taki, że kilka razy podlewałam rośliny. Już się zastanawiam, czy nie posadzić roślin bagiennych... a posadziłam rododendrony i teraz stoją w wodzie...
Ewciu, co prawda, braku opadów Ci nie zazdroszczę, ale deszczu już mam dość. Chce mi się tylko siedzieć pod kocykiem i czytać książki. A przecież jest maj, pełnia wiosennych radości... Moje królewskie rododendrony spuściły piekne kwiaty i dogorywają w deszczówce...
Dziękuję Ci za życzenia
Pawełku... masz doświadczenie w tym względzie?
Ino, moja Jadwiga nie ma szns przekwitnąć, deszcz ją załatwia skutecznie...
Dziekuję
Nelu, nigdy nie jest za późno. Dziękuję

Ja równiez bardzo się ciesze, że Cię poznałam, choć krótko i chciałoby sie jeszcze

Kapryśne rośliny dla mnie również nie są atrakcją. Rosną te, które daja radę. Nie mam w sobie tyle chęci, żeby chuchac i dmuchać na zdechlaki
Jak juz pisałam na początku, mam dość tej mokrej, szarej i zimnej aury. Ślimaki mają używanie. Dziś nazbierałam pół reklamówki paskud. Rozsypałam niebieskie granuli, ale przy tej pogodzie, niewiele dają. Zeżarte są czosnki, floksy, złocienie i astry... o hostach to już nawet nie wspominam
Dziś wracając z pracy wstąpiłam do castoramy i z tej rozpaczy kupiłam azalię NN
i paproć Nerecznica mocna (Dryopteris affinis) 'CristataThe King'
Azalia co prawda przekwita już, ale paproć jest piękna, wielka i w stosunku do swojej wielkości wcale nie taka znowu droga

Chyba wrócę tam jeszcze po języcznika i białą azalkę
.