Podaj proszę przepis

Czarny bez właśnie wychlałam prawie cały z zeszłorocznych zapasów prezentowych. Piłam w chorobie zaparzają po prostu suszone kwiaty.
A czytając o Twoich zakupach to mi się dowcip przypomniał:
Idzie kobitka ze sklepu, niesie wielkie, ciężkie, wypchane siaty . Zza krzaka wychodzi ekshibicjonista, rozchyla poły płaszcza, kobita zatrzymała się, spojrzała, odstawiła siatki, walnęła się ręką w czoło i wrzasnęła: o k...wa! jajek zapomniałam!

Marysiu -przepis z internetu -30kwiatów obciąć zielone łodyżki, wyłożyć na biały papier , żeby robaczki sobie poszły
1 kg cukru może być mniej
1 litr wody
3-4 cytryny
Oskubane kwiaty włożyć do miski lub garnka do tego wyparzone pokrojone w plastry cytryny ,wodę zagotować z cukrem tak żeby cukier się rozpuścił ,zalać syropem kwiaty z cytrynami ,odstawić na 2-3 doby codziennie przemieszać , po tym czasie przecedzić przez gazę ,syrop podgrzać ale nie zagotować ,rozlać do wyparzonych słoiczków i odstawić do góry dnem do wystygnięcia albo krótko pasteryzować.Ja dla pewności wolę zapasteryzować.
Zuzia -a ja właśnie w zeszłym roku jakoś przegapiłam i bardzo mi tej zimy brakowało go bo lubię dodać do herbaty, a masz rację kwiaty mogłabym też ususzyć ,to chyba się jeszcze raz wybiorę .....posadziłam sobie za płotem jeden krzaczek i ładnie urósł ,ale jeszcze nie kwitnie,Dowcip całkiem trafny

No i chwilę popadało a właściwie pokropiło

Chciałam iść popielić...a tu znowu deszcz a właściwie chwilowa ulewa ,zimno się zrobiło bo tylko 15 stopni -do roboty idealna pogoda tylko ,że wszystko mokre ,ale coś tam do przesadzania mam to chociaż tym się zajmę .Ślimaki nie odpuszczają wszystkie szałwie które rozsadzałam mają zjedzone czubki i bardzo dużo lilii też mam zeżartych nie wspomnę o daliach ,które chyba nie urosną bo co wypuszczą pęd to jest zjedzony

U nas nadal pustynia Dziękuję za przepis, ale chyba skorzystam z podpowiedzi Zuzanny, bo ja leniwa jestem i nie przepadam za słodkimi syropami

Marysiu -ja Ci chętnie oddam już deszcz bo mi wystarczy ,co chwilę ulewa a nawet była .....miałam jeszcze iść zerwać kwiatów bzu no ale się nie da bo za mokro .....

Żanetko nie do wiary..! U nas ciągle sucho.. popadało 2 minuty...

Neluś -a ja będąc na działce przed burzą i ulewą nawet pomyślałam ,że w końcu Ci podlało bo burza szła z Twojej strony.....w ciągu trzech dni spadło 27 l na m kw. miejscami już mi chlupie pod nogami
-Merlin

Jak ja dawno nie byłam na forum
Ostatnio wszystko mi się wali. Nie nadążam
I jeszcze zdrowie szwankuje. Nawet nie wiem kiedy kwiaty rodkom poobrywam.
Dzięki Wam przynajmniej ogrody pooglądam. Chociaż nie cierpię tego robi z telefonu bo mniej widać.
Rodki miałaś przepiękne. I cały czas się zastanawiam gdzie ty to wszystko sądzisz

Gosiu -życzę zdrówka i żeby wszystko się Ci dobrze poukładało......tak rodki były fantastyczne w tym sezonie .Ścisk mam okrutny już wszędzie, sporo bylin wypadło, więc inne na te miejsce weszły ,ale miejsca już brak .Jeszcze tylko hosty bym mogła przygarnąć bo kupiłam dwie wielkie donice i mam miejsce pod choinką ,ale nie wiem czy rozsadzę swoje czy będę coś kupować....Trawa rośnie jak wściekłe muszę kosić co trzeci dzień ,żeby dobrze wyglądała....teraz zaczynają róże ale wile liliowców ma już pąki i to będzie kolejny szalony moment w moim ogrodzie ,ale to jeszcze chwila

O dziwo tradycji nie stało się zadość bo tradycyjnie powinien popadać dzisiaj deszcz ,ale obyło się bez,ładny spokojny dzień ze chociaż wiaterek chłodny zawiewał, no i znowu zimna noc bo ma być tylko 9stopni oby nie niżej

Uff jak gorąco......w domu na razie całkiem przyjemnie ,byle do jutra ....


-Astronomia
-Augusta Luise
-Cinco de Mayo
-Ballerina

Najpierw gorąc, potem wielkie burze. U nas też porządnie popadało. Obyło się bez gradu i wichury.
Dzięki za przepis na syrop, może sie jeszcze załapię na kwiaty zza płota od sąsiada. Bo do tej pory tylko suszyłam.

.Żanetko fajna różowa seria, szczególnie ten delikatny róż tawułki.
Moje tawułki jeszcze nie kwitną, chyba dlatego, że rosną w cieniu.
.Nie mogę rozpoznać co to za ciekawa roślinka w poidełku.

Miłko -syrop polecam a moja szefowa robi nalewkę wtedy kwiaty z cytrynami trzyma w ciepłym miejscu przez około miesiąc idopiero zlewa i zalewa alkoholem podobno nalewka pyszna......chciałam też zrobić ,ale ciągle mokro a bez już przekwita...Elu -tawułka mnie bardzo cieszy bo już kilka razy próbowałam je sadzić i nigdy nie chciały rosnąć ,ale w końcu się udało.....ta mała fajna roślinka to kupiona na ryneczku i nie mogę sobie teraz przypomnieć nazwy
Od 10.30 lało, padało ,lało do 19.30 -podlane na maksa a chyba jutro powtórka i chociaż miałam wolne to nawet obchodu nie zrobiłam......weekend ciężki spędzony głownie w gabinetach weterynaryjnych bo Vidar znikł na dobę i wrócił z krwiakiem wokół nerki i podrapanymi łapami ,niby jest ok ,ale jest bardzo obolały i czekamy dwa tygodnie do kontrolnego Usg czy nerka nie będzie do usunięcia bo wygląda podejrzanie być może już taką ją miał ...a być może to skutek urazu tylko nie wiemy jakiego .Bardzo się złości bo nie może wychodzić na dwór a my musimy go bardzo pilnować bo pomysłów na ucieczkę ma mnóstwo

Żanetko, ale cudeńko co to?

zielonozakreceni.pl/media/kunena/attachments/462/P1150171.JPG

No i doczytałam o roślince w poidełku, jak doszukasz się nazwy to napisz, taka śliczna.
Czy Twoja -Ballerina jest szczepiona na pniu? czy tak wyrosła? Na mojej kalmie działkowej znalazłam 1 pączek kwiatowy, odwrócony tyłem do mnie, zdjęcie zrobiłam potem wstawię do wątku.
U mnie tawuły poginęły, jakaś jedn się została ale nie kwitnie, miałam ich sporo w różnych kolorach, chyba jednak wolą troche więcej słońca niż jest go u mnie.

Żanetko zdrówka dla Vidara, tak to jest z tymi zwierzami że nigdy nie wiadomo co się przyplącze.
U nas tylko trochę popadało i okrutnie zimno, lodowaty wiatr.

U mnie też zimno ,chwilę popadało a teraz słoneczko wygląda....
Elu -nawet dzisiaj patrzyłam czy jeszcze jest w sprzedaży to bym się zapytała co to za roślinka ....ale już nie ma ,Ballerina wypuściła w ubiegłym roku taki wysoki pęd ,przywiązałam go do palika i tak pięknie zakwitł .
Majeczko - dziękuję,tak teraz najgorsze jest czekanie co dalej ,niby z jedną nerką też koty żyją .....na razie jest na mnie obrażony za wizyty u weta...
O właśnie znowu leje i wieje a trawa już po pas i znowu nie skoszę

Żanetko, dziękuję. Ponoć jest jakaś opcja- wyszukaj obrazem, ale ja nie taka" kumata" w internecie.