Nie odważyłby się
Polu! Bo sam by pozostał o chlebie i wodzie! Kto by mu upiekł i ugotował? Kiełbasy z zamrażalnika na długo nie starczy.
Nastały ciemne dni, na Forum tylko podczytuję. A powinnam wziąć się do roboty. W moich cebulowych jeszcze muszę nieco uporządkować i nieco napisać. Ale po świętach na pewno chętnie w tym pogrzebię terapeutycznie.
Trochę przygotowuję się do świąt, bo jest okazja powymiatać kąty. A nie jestem w tym zbyt rzutka.

Poprałam i poprasowałam dziś firanki, pomyłam okna w kuchni, jakieś zakupy na targu w Rokietnicy zrobiłam. Cieszę się, że warzywa na święta będę miała z okolicznych pól.
Trochę też maluję, bo zbliża się finał WOŚP, a i w tym roku zamierzam nieco wystawić. Jeszcze konia obiecałam komuś namalować w prezencie. Nie wiem jak mi pójdzie, ale skoro psy już malowałam, to może i koń mi wyjdzie.
Ptaków nie fociłam, bo tak ciemno jest, że już nie mam siły.
Kupiłam sobie dziś w Lidlu garnek rzymski (nieco humor mi się poprawił). Pokażę potem, jaki chlebek mi wyszedł , bo jutro piekę.
A tak w ogóle to w czarnej d...e jestem, resztkami sił próbuję wykrzesać z siebie nieco energii. A w telewizorze średnio co 3 min słyszę, co muszę zrobić, by święta były udane...
Poniższe fotografie obrazują to , jak ptaki odwdzięczają mi się za moje poświęcenie w ich dokarmianiu: patrzą na mnie z politowaniem, bądź odwracają się kuprem