Marysiu! To jesteś dzielna! ja nie wykopuję i nie sadze ponownie jesienią. Zdarzyło mi się to zrobić, kiedy wsadziłam w donice i po kwitnieniu wykopałam, a jesienią posadziłam w gruncie.
Pierniczki robił syn z dziewczyną, ja tylko wsadzałam do pieca i wyciągałam, taka pomoc. Potem posmarowałam czekoladą: dla mnie deserową, dla Macieja - mleczną. Połowę wzięły dzieciaki bez dekoracji.

No i wywołałam do tablicy z tymi doniczkowymi!

Wytłumaczenie przyjęte!
Majka! Ciekawe te mufinki! Podasz przepis w kulinarnych wątkach ('Ciasta, ciasteczka')?
Ja też jakiś czas nie piekłam, ale chyba moje dorosłe dzieci zatęskniły, a ja też lubię

Cisto krótko dojrzewałam, bo tylko dwa tygodnie, ale ma dużo miodu i tak trochę jak toruńskie wyszły.
Halszka! Ale dopiero zamówiłaś, czy już posadzone? Bo jak jeszcze nie, to obfoć, please! Bo ja miałam naprawdę kiepskie cebule tak z 3 sezony temu, potem nie kupowałam. Były popleśniałe i małe. Ja w Benexie miałam jeszcze jeden koszyk ale tam już były przebiśniegi i inne takie. Zrezygnowałam, bo już nie chce mi się sadzić.
Dziś pomimo tego, ze pochmurno i ciemno, wyszłam po śniadaniu do ogrodu i trochę powycinałam suchelców, i posprzątałam kilka zakątków. Jeszcze kilka takich dni, to będzie ładnie. Wyszłam z założenia, ze jak nie będzie śniegu i nie będzie wiało i padało, będę w weekendy trochę skubać, bo tylko tak dokończę prace.