A futra proszę bardzo

No faktycznie w porównaniu do zeszłorocznych zdjęć o tej porze - bida! Ale kilka dni słonecznych, to jakoś się rozwinie - mam nadzieję.

Futra wyglądają na całkiem zadowolone ze swojego towarzystwa . Widzę, ze bransoletki tkasz. Może pochwal się w wątku z rękodziełem bo wygląda zachęcająco .

Joasiu -to prawda mały kot to łobozuwanie ....ale ile ono sprawia radości i ta energia ,ja uwielbiam obserwować małe kociaki ...ależ masz ogromny tunel ....moje pomidory już poległy całkowicie uchowało się kilka koktajlowych do posmakowania i kilka samosiejek jeszcze daje radę ,ale czy będą pomidory

Miłko bida to na prawdę mało powiedziane... wygląda na to, że najulubieńsze straciłam, ale kilka pomponów się ostało... z nowości - miały być trzy kołnierzyki wyszły trzy czerwone zwyklaki

Dorota to jest niezmiennie jedna bransoletka, którą próbuję skończyć od pół roku... ale albo mi się kończą nici, albo koraliki, albo cierpliwość nie ma się czym chwalić

Żaneta łobuzowanie to mało powiedziane, to jest formuła jeden... co rusz trzeba ją ściągać z miejsc, w których być nie powinna... załatwiła mi ulubione firany dziadyga... no szogun...

Przysiadłam do kompa, zgrałam w końcu zdjęcia... nie lubię się z nowym aparatem...

Cudowne kwitnienia ....Joasiu firanki ,kanapa to norma

'A futra proszę bardzo' -

Do teraz nie mogę opanować śmiechu

Hortensje bardzo mnie zaskoczyły bo po majowym przemarznięciu nie spodziewałam się wiele, a tu
całkiem nieźle sobie zakwitły i to te w gruncie bo z antresoli odchodzą jedna po drugiej...
Na pociechę kupiłam sobie nową

Fotki fajne - czemu nie lubisz nowego aparatu?

Pięknie sfociłaś kwiecie, ale czarny diabełek i tak skradł cały show Poposław te cudny. No przeuroczy komplecik
Mam od miesiąca dwa małe dzikawe diabełki i 4 swoje "stare konie", więc wiem, do czego są zdolne - na szczęście także do uszczęśliwiania ludzkości

Przyzwyczaisz się do nowego. No ten tego... bardzo bym chciała, bo fajnie wychodzi. Czy możesz zdradzić, co masz?

Żaneta fotele to nawet z zamysłem przeznaczyłam na straty, bo już swoje lata mają, a kolejny raz obszywać ich mi się nie chce... Ale to co ten mały psuj wyprawia, to Popo z Iśką we dwoje tak nie fruwały

Nelu u mnie hortensje z donic - kaszanka, jak co roku opuchlak pożarł połowę, a ta co się uchwała, wybujała, zielona, bez kwiatów. Zorro ładnie się trzyma i chyba Diva, ale nie jestem pewna odmiany, bo ją rok wcześniej opuchlak żarł i przy przesadzaniu pomerdałam oznaczenia.... a te w gruncie... proporcjonalnie odwrotnie powiedziałabym, te co nie powinny - kwitną, te co nigdy nie zawodziły... wielkie zielone... Pochwał się jaką kupiłaś, rozglądam się z piłkowanymi, u sąsiadki w końcu zakwitła variegata, genialnie wygląda, liczyłam w tym roku na blaumeise, ale ma i owszem... aż jeden kwiat a w górach całe łany w zeszłym roku kwitły

Aparatu nie lubię nowego, bo ja co do zasady z nowościami jestem jak stary indianin.... największa kara dla mnie to aktualizacja systemu, nowy telefon, czy nowy aparat.... o samochodzie już nawet nie wspomnę zdecydowanie jestem nieintuicyjna i grubo ciosana w temacie nowości...


Siberia Gali - bo tak ochrzcił młody kotkę totalnie mi rozwaliła system, spojrzałam i wiedziałam, że mogą się w domu obrażać, a i tak przywiozę.... najwyżej zamieszkamy za ścianą ożywiła dom, brakuje jeszcze psa.... przyjdzie i na to czas

Miłko canon r8, ma jedną potężną wadę - słaba bateria, na całodniowy wyryp jedna zdecydowanie nie wystarczy przy intensywnym pstrykaniu... Jest dużo jaśniejszy, klarowny i generalnie żyleta...

W powietrzu zdecydowanie jesiennie. Ma popadać w końcu dzisiaj, zobaczymy, uschły mi 2 potężne tawuły szare, nawet nie wiem kiedy, wyglądają jak spalone...
Lecę sadzić hosty i przeprowadzić rododendrona.... jak się już rozpada, zaszyje się w tunelu i będę pikować siewki host, ostróżek, gaury,dzielżanów.... i szpetnie dziamgać, po co tyle wysiałam....i gdzie to posadzę...

No to poustawiać trochę trzeba, np skrócić czuwanie i takie tam. Miałam to jak byłam we Włoszech. Codziennie nie starczały dwie baterie. Szlag mnie trafiał. Potem pozmieniałam i jedna na dzień starczyła. Możliwości maszyny wymagają energii

No to możemy sobie podać ręce, bo ja z nowym sprzętem też tak mam, ustawić się do nowej komórki to tragedia a do nowego samochodu przyzwyczajałam się cały rok . Moje dalie też w większości poległy po zimie a w ogrodzie w tym roku zachwycają głównie owoce . Susza mnie wykańcza a chwasty i tak szaleją

Oj jak ja Cię rozumiem ostatnio jak syn mi przywiózł nowego laptopa to było cięzko strasznie nie lubię nowych sprzętów wchodzę najczęściej na tryb nie umiem nie chcę nie będę próbować
Hortensje przepiekne u mnie wreszcie jedna ogrodowa zakwitła -całym jednym kwiatostanem

Miłko,w ustawieniach M mi pogrzebał, nie zmienia to jednak faktu, że ja lubie sobię popatrzeć w monitorku, pooglądać, pobawić się... a tu już mam kaganiec...

Wiesiu podesłać Ci jakieś karpy? pewnie coś do podziału się uchowa

Danusia, a może chcesz kawałek Europy, albo Bouqet rose, te stare odmiany dosyć dzielnie po dwóch-trzech latach idą kwieciem. Byłam wczoraj w Gdańsku i aż mi oko skoczyło z poczucia niesprawiedliwości, bo na totalnej patelni, pod blokiem, w wysokiej trawie, przy prawie 30 stopniowym upale stały sztywno w wersji na bogato... ogrodówki... olbrzymie... nakarmiłam oczy, ale odeszłam z poczuciem niesprawiedliwości, bo u mnie liźnie krzak przed południem słońce i już z konewką trzeba stać...
Ale też takie krzaki pamiętam z Dziadkowej działki, potężne, kwitnące, prawie zupełnie nie doglądane specjalnie.... ale i klimat łagodniejszy...


i ogródkowe to i owo

dostałam dwie sztuki... jeszcze nie wiem jak je przezimuje, ale postawiłam przy wejściu i zachywcam się ilekroć wychodzę, chyba Amistad (bo w szałwiach to ja biegła nie jestem...)

montana powtarza...




tu idzie nowe.... ale idzie jak po grudzie, bo najpierw było 'a róbcie co chcecie', ale jak przycięłam samosieje ligustru i irgi, to już nie było tak różowo... więc małymi krokami... w końcu samosieje wylecą, a w ich miejsce docelowo bym chciała klony wszelakie.... ważne, że obrzeże powstrzymuje zapędy wygrabiania ziemi i namiętnego pielenia do chin... bo spadek na tej ścieżce robił się już momentami niebezpieczny. Po prawej będzie 'grubiej' trzeba rozebrać stary kojec i wykopać hektary konwalii, pokrzyw, podagrycznika i tone śmieci z lat 60... po gospodarsku zakopywanych pod murem.... więc jak tylko mam zły dzień i potrzebuje się wyżyć, to kawałek po kawałku zawłaszczam.... wszystko jest w koronach welkich akacji... ziemia wyjałowiona i sucho... ale wiem jak to będzie wyglądało za pięć lat i ten obraz mnie już cieszy.

Te hortensje masz obłędne. Ja chyba moje jakoś źle traktuję, albo po prostu mam z natury mniejsze, no i warunki trudniejsze mają.
Amistad to moje marzenie, ale kupić gotowych roślin wiosna nie idzie. Z nasion nic mi nie wyszło, sadzonki od Majeczki Franusiowej zmarnowałam, mimo, że się nimi zajmowałam.
A ona taka fotogeniczna.

Dziewczyny! Proponuję daliowe wymienianki wiosną. Mam nadzieję Asiu, że w tym czasie będziesz do złapania, aktywna na forum. Zawsze mam karton do wydania. W tym roku Asia2 dostała zmiotki ode mnie a tak pięknie porosły!

Miłko hortensje nie moje, zdjęcie z Gdańska, spod bloku.... no obłędnie kwitły



moje przy tym to pikusie i wypierdki...


Szałwie jeśli zawiąże nasiona( a próbowałam już grzebać włosem, by zapylić ) to będę siać, a i chyba spróbuję sadzonkować - jak się uda to wyślę wiosną. Jest jeszcze różowa (kisses and wishes chyba).
Co do dalii... o ile przy wykopkach pamiętać będę, tak już do wiosny może mi umknąć, szturchnij mnie proszę na PW przypominajkowo w okresie wiosennym... tylko ja od razu bez bicia się przyznaje, że nie oznaczam... co roku zarzekam, że na pewno zaznaczę, posegreguję, a w listopadzie w obłędzie wykopuje i wrzucam razem...

Idzie nowe i już jestem ciekawa co tam zaplanowałaś oprócz klonów . A za dalie tymczasem dziękuję, porażki nieco studzą moje zapędy i pora trochę rozsądniej podejść do ogrodowania bo nie nadążam za swoimi pomysłami

Brydziu, trzy tygodnie temu pomieszkiwałam w Gdańsku-Osowej i mam te same poczucie zazdrości
w sprawie hortensji... czas się przeprowadzić czy jak...?
Człowiek dba, zabiega, ochrania, pielęgnuje i co? kshchysbx..

Och, nowości zawsze cieszą, aż mnie skręca co jeszcze tam planujesz

Dużo więcej na nowym nie będzie, poupycham hortensje w wolne kąty, ale będzie trzeba tam pokopać wielkie doły, nawieźć gliny, obornika, kompostu, raczej musi być luźno, żeby łatwo śmieciuchy z akacji wygrabiać. Przy obrzeżach hosty przeplecione hakonechloa czy żurawkami. ciemiernikom jeśli się spodoba miejscówka też tam zrobię miejsce. Najwięcej energii zabiera wykopywanie śmieci i przygotowywanie ziemi i niestety to będzie bardzo długi proces. Tylko dzisiaj wyciągnęłam z ziemi parę metrów folii z małego dołu... w połowie miałam ochotę zakopać z powrotem i posadzić na to słoneczniczek szortski... temu by się spodobało....
M dzisiaj wyprowadził Gali do ogrodu, trochę zesztywniałam... wolałabym jakby została kotem domowym jednak...


Hot chocolate, nie umiem jej fotografować...


omszona, przetrwał tylko jeden krzew z trzech, upchnięta za bukszpanami w przedogródku, mam nadzieję, że będzie wielka kiedyś...

Piękne pomidorki w tunelu. Moje poległy. Właśnie dziś poobrywałam ostatnie.
Koniecznie pooznaczaj dalie! Ale od Ciebie wzięłabym w ciemno