Ino, piwonii mam trzy rodzaje. Najbardziej płodna jest czerwona, piwonia lekarska.
Wsadzona tutaj jakieś 11 lat temu, co roku w maju kwitnie i tworzy nowe bulwy.
Szkoda mi wyrzucać to co się rozrasta, więc wsadzam w inne miejsca, a potem rozdaję. W końcu, nie mogę mieć tylko jednej piwonii wszędzie

. W ubiegłym roku wydałam wszystkie nowe przyrosty, a jednak się okazało, że nie wszystkie

.
Druga chętna do współpracy okazała się biała. Dość wysoka, musi być podwiązywana, bo kwiaty ma bardzo ciężkie, a jak jeszcze deszcz na nią popada, to klapa. Kwitnie w czerwcu.
To jest ta, która mi wyrosła właśnie w posadzonej w ubiegłym roku azalii. Dwa lata temu z tego miejsca ją wykopałam. I znów się okazuje, że nie całą
Trzecia bardzo obficie kwitnąca i nic nie robiąca sobie nawet z suszy to różowa. Czeka na przesadzenie, bo już duża bardzo kępa się wyprodukowała, więc w sierpniu będzie podzielona.
Nie wiem od czego to zależy, ale w ciągu wegetacji zmienia czasem kolor na jaśniejszy i wtedy wygląda tak
Oczywiście i biała i różowa są bez nazwy. Biała kiedyś była czysto biała. Rosła obok różowej i po roku nabrała tego czerwonego środka.
Wszystkie trzy, o stare odmiany, przekopane z ogródka cioci kilka lat temu. Co mogę jeszcze dodać? Rosną w glinie. Przeważnie na początku sezony podsypuję wszystkie byliny długo działającym nawozem do roślin kwitnących. I to tyle mojego dbania o nie.Specjalnie nie chucham, wysokie maja podpórki.
Szkoda tylko, ze jak kwitną, to zawsze wtedy leje deszcz