Świeży puch najpiękniejszy,u mnie odwilż ale śnieg nie zdąży stopnieć bo od wigilii u mnie ma sypać,zobaczymy.słońca brak ptaszków ogóle u nas niema,wszystko w lesie.
Dzis przed domem potrąciło sarenkę,zwierzyna schodzi na drogę lizać sól.
Mąż we wtorek wypuścił gołębie i jastrząb zeżarł go w moim ogrodzie,bo nikogo nie było w domu,psy były ale spały jeden w szafie,drugi w kotłowni.
Nieraz ratuję jak goni gołębia gwizdając,to go rozprasza,ale wtedy nie było mnie na polu.
Takie prawa natury ale,niech łapie sójki

Mnie też w gardle drapie,kupiłam jakąś herbatkę i wypijam,zazdroszczę Ci takiego obiadu w swięta

ja piękę kaczkę,robię roladki z kurczaka do tego kotlety,rosół i kluski śląskie ale zawsze na obiad zapraszam moją rodzinę,po obiedzie przyjeżdża ciocia siostra mamy z dziećmi i brat z dziećmi,po takim dniu jestem wykończona.
Ale święta są rodzinne.
Jutro mam zamiar umyć auto z dziećmi,nakopać czosnku niedźwiedziego z rana roraty a od niedzieli wielkie gotowanie.
Wam życzę dużo zdrowia bo to najważniejsze.