Dziękuję Ewuniu Szkoda że nie wiedziałam wcześniej bo zawiązywały dużo owoców

Koniec października/listopad (żeby pajęczyny obmieść)
I komu to przeszkadzało, że kolorowo było?
Zimująca chryzantemka bez nazwy z krakowskiego ogrodu botanicznego, gdy jeszcze organizował sprzedaż nadwyżek:

Aster Connecticut:


Siewki Double Ellen:

Po licznych niepowodzeniach miałam już omijać cyklameny szerokim łukiem ale jak już na wiejskim targu sprzedawali, to przygarnęłam:

"Golden Sun" w czerwonej sukience:

Uuuu, koleżanko... Masz jesienny powojnik, a ja nie mam???

Już poszłam do sklepu i się zrujnowałam

W żółtych płomieniach liści:




Naturalna miotła;), czyli kruszyna Firn Line. Nawet nie trzeba nic wiązać, wystarczy ściąć

Oczar się wtapia:

i Blue Rabbit też:

Janeczko, ten Blue Rabbit, to modrzew o takiej pokracznej formie?

A dziś:


Udało mi się jeszcze w piątek, zanim mocniej zasypało tym białym wykopać mieczyki, wczoraj, ponieważ nawet ja nie jestem tak zdesperowana, żeby w takich warunkach grzebać w ziemi zajęłam się przerabianiem sterty gałęzi, która od wiosny mi się uzbierała, na zrębki a dziś skróciłam te tuje ze zdjęcia o 1/3 wysokości, bo po pierwsze nie miałam czasu zrobić tego wcześniej (a wiosną znowu na bank zabrakłoby mi na to czasu), a po drugie, żeby mieć już przygotowany materiał na ewentualne okrycie wrażliwców, typu cedry libańskie.
I pora znowu wracać

Siberia napisał:
Sibi, to teraz tylko nie popełnij mojego błędu i posadź go z dala od wszystkiego


Poll napisał:
Tak, naturalnie ma taki lekko pogięty pokrój.

Ale aż tak się się rozłazi, bo ja lubię białe chmurki, mam już taki niewysoki biały powojnik, ale kwitnie wiosną i nie szaleje. Obłoczkisą zawsze na probsie, bardzo lubię

SantaRispetto napisał:
Też lubię, dlatego jeszcze nie wyleciał z centralnej miejscówki, bo jesienią jednak robi robotę. Ogólnie to świetna roślina, o ile tylko ma się dla niej dużo miejsca i nie trzeba z nią nieustannie walczyć o życie innych, niebacznie posadzonych w pobliżu . Gdybym miała tak z dziesięć metrów bieżących dużego, wolnego płotu kochałabym go bez zastrzeżeń . Sadzisz jednego takiego w połowie i masz cały płot ogarnięty, bo nic się go nie ima (żaden uwiąd, nawet pomrowy nie były w stanie go pokonać), rośnie jak bambus na sterdach, niezawodnie kwitnie, do tego młode liście miewają śliczne srebrne obwódki, no czego chcieć więcej? A ja go sobie posadziłam przy podporze 1,6m wysokości i 0,6m średnicy... Nauczyłam się go już bezlitośnie ciąć 4-5 razy w sezonie, bo inaczej wydusiłby wszystko, w obrębie co najmniej 5 metrów od korzenia.

Noooo i bardzo ładnie a co to tylko w górach ma być śnieg??

Danusia napisał:
Nic do śniegu nie mam, no skąd;) , po prostu chciałabym być taką osadą, jak u Asterixa i Obelixa (wszędzie Rzymianie, tylko jedna gallijska wioska się broni), a u mnie mogłoby być tak, że wszędzie dookoła śnieg i mróz, tylko w jednej wiosce wiosna!

No nie wiem co koleżanka bierze ale dobrze działa

Janko nawet nie wiedziałam że masz aż tyle róż i jesteś ich miłośniczką

Podobno widziałaś na żywo różę Łukasza Rojewskiego 'Smocza Krew', pamiętasz czy ona jest pełna czy pojedyncza?
Razem z Monią robimy zestaw róż Rojewskiego i usiłujemy wyszukać wszystko co się da o nich a informacji jest tyle co nic.

edulkot napisał:
Jakoś tak wyszło, że skradły moje serce
edulkot napisał:
Pojedyńcza. Cudem uchowało mi się jej zdjęcie (jedno z dwóch z dnia, gdy odwiedzaliśmy Aflopark, bo resztę sobie omyłkowo skasowałam ). Jakość wprawdzie kiepska ale cośtam z niej widać.

Bo te kolczaste panienki są takie urocze że kradną serca.

Smocza krew ma pojedyncze kwiatki i dość ciemne. Czy może są podobne do róży Dolidarność bo ta ma synonim Red Dragon?
Róże Rojewskiego to taka wielka. tajemniczość.

edulkot napisał:
zecydowanie potrafią omotać człowieka. Nie tylko w przenośni .
Solidarności na żywo jeszcze nie widziałam, mogę porównać z Samurajem i Aragornem. Smocza krew jest tak ze dwa tony ciemniejsza, niż Samurai, bardzo blisko Aragorna, tylko w ujednoliconym mocno czerwonym kolorze, bez różu, który jest w opisach Solidarności (u Chodunów jej kolor określają jako malinowy, u Ewy Jarmulak "różowo-czerwona").
Faktycznie z różami Rojewskiego nie jest łatwo, sama się zdziwiłam, jak przeczytałam u Ciebie w wątku, ile ich już stworzył (co pewnie jest jednym ze źródeł problemu), chyba największym ich katalogiem jest ta jego różanka w Afloparku, planuję się tam w przyszłym roku wybrać, bo to w ogóle, jak całość, założenie cieszące ogrodmaniaka;).

Janeczko dziękuję
Jak jest ciemna to nie Solidarność bo mam i zdecydowanie inny odcień czerwieni niż Aragorn.
Zrobiłam wątki tym różom Rojewskiego które u mnie kwitły, możesz pooglądać.
Teraz zrobiłam wątki róż które Ty masz, jak masz tegoroczne zdjęcia możesz wstawić.

Janko... no jakże mógł Ci się tak omsknąć paluszek, że usunął róże z Afloparku... rany... choć ja nie lepsza... zdjęcia mam... wszystkie z daleka... nic do rozpoznania
Ta czerwień 'Smoczej krwi' jest boska, taka nasycona! Tyle że nie jest odpowiedzią na nasze z Majką poszukiwania jakichkolwiek treści na temat tajemniczej róży, którą zakupiła pod nazwą 'The Red Dragon'... niestety ani Rojewski, ani Sobieszek, zahaczeni na fejsie, nie napisali pół słowa... tyle wiemy, że nie jest to 'Solidarność', która jako synonim ma 'Red Dragon' (bez 'The'), ale czy to Sobieszek się pomylił, czy Rojewski w międzyczasie zmienił nazwę, co się już zdarzało? A tak trza cierpliwie czekać, aż objawi się kiedyś w ofercie jakaś nówka pełna czerwona.

A tymczasem... może byś nam coś poopowiadała o 'Cesarskim parasolu'? Widziałam tylko zdjęcia zakupowe a jakaś sesja w ogrodzie się dokonała?

Też planuję wizytę w Afloparku... jak również zlustrowanie Pól Mokotowskich pod kątem róż ukrytych w trawach... jak również ogrodów Zamku Królewskiego, bo 'Królowa Warszawy'... jak również okolic Parku Fontann, bo 'Prezydent Stefan Starzyński'... jak również ogrodów wilanowskich, bo gdzie miałaby wylądować 'Marysieńka'/ SwallowLand', jak nie tam

th napisał:
Niestety, poza tym zakupowym mam go tylko na tym drugim akurat ocalałym zdjęciu z Afloparku


Mam w ogóle mało zdjęć z tego sezonu. Zebrałam się na okoliczność założenia wątku a potem miałam w planach (znaczy mam nieustająco dalej) przysiąść do kupienia sobie aparatu i nauczenia się jego obsługi, żeby coś wreszcie było na moich zdjęciach widać. Tylko ten wieczny niedoczas . Jakby tak zechciało sypnąć śniegiem i mrozem na kilka tygodni, żebym nie mogła ruszać się z domu to może by się udało. Ale pewnie nie zechce, trzeba coś innego na znalezienie czasu wymyślić

Kaliny Charles Larmont i December Dwarf startują z rozwijaniem pąków, chociaż wolałabym, żeby się z tym nie spieszyły, bo jeśli rozkwitną teraz, to gdy przyjdzie mróz (a przyjdzie), nic z nich już nie będzie.




Dereń jadalny też w blokach startowych do kwinienia ale temu dla odmiany chyba nic nie szkodzi


Dla przełamania tych ponurych szarości skimia z jesiennych zakupów