Dobrze
Gosiu! Już Cię nie będę męczyć daliami. Ja też nie chciałam pelargonii, bo najzwyczajniej na świecie nie umiem wkoło nich chodzić.

To zdrowiej, dochodzenie do siebie po chorobie trwa czasami dość długo i trzeba być cierpliwym.
Wczoraj usiłowałam wypielić pod Sliwa, ale taka sucha skorupa tam była, że się nie dało. No to podlewałam ją całe popołudnie. Dziś będzie drugie podejście.
Od męża dostałam wczoraj (zaznaczył, że z montażem) taki system(ik) podlewania na małą skalę. Nie kropluje, nie rozbryzguje, a ... pluje. Ma iść między dalie. Zobaczymy...
Na dziś
Normalnie to ja kotów nie uważam, ale jak robiłam zdjęcia tulipanów, spomiędzy bzu wylazło takie coś i z miną niewiniątka się na mnie patrzało i kombinowało, jak czmychnąć bez konsekwencji. No rozbroił mnie.