Ewa, ja musiałam dojrzeć do takich decyzji. Przez wiele lat nie potrafiłam wykopać byliny, a co dopiero drzewa, czy krzewu.
Teraz już przychodzi mi to łatwiej, chociaz nadal serce mnie boli, że roslina opuści mój ogród.
Teraz starałam się wydać tego zylistka koleżance, która zakłada olbrzymi ogród, więc potrzebuje dużo roslin. Ostatnio wydałam jej 2 tawułki.
Niestety nie zgrałyśmy się w czasie. Ona akurat wyjechała Roślina stoi w worku, ale nie wiem, czy dotrwa do jej powrotu.
Rabaty tak już są nabite, że czasem mam dosyć takiego buszu. Czasem chciałabym mieć bardziej spokojny, uładzony ogród i rosliny posadzone w dużych odstępach.
Ale potem sadzę i tak gęsto.
Widać u mnie nie może być pustej przestrzeni
Kasiu, szkoda, że ten różany czas juz się skończył na razie. U mnie róże nie kwitną tak często jak u innych, bo mają za mało słońca. Na dokałdke nie lubią konkurencji, a u mnie muszą walczyć o życie.
Czasem się zastanawiam, czy nie powinnam ich częściej nawozić.
Miłko, w ogrodzie zazwyczaj pracuję sama. Tylko naprawdę jak sobie nie radzę prosze o pomoc, Tak jak w tym krzaczorem. Podkopałam go, ale wyciągnąć z rabaty nie dałam rady. We dwójke mieliśmy problem z jej podniesieniem.
Właśnie się zastanawiam, czy nie przesadzić w to miejsce róży. Mam co najmniej 3 takie, którym brakuje światła.
I pomysleć, że kiedyś praktycznie nie było cienia. Musiałam się uczyć tworzenia rabat cienistych.
Jak widać ja tez już zaczynam sie pozbywać krzaczorów. Ile miejsca do sadzenia
Danusia, mam to samo jak widzisz. Wywaliłam własnie tego krzaczora, żeby wykorzystać deszcz. W jego miejsce przesadziłam rosnącą obok molinię. Od razu reszta roslin dostała trochę przestrzeni. No i kombinuję z różą. Też mam do przesadzenia. Tylko nie wiem, czy czekać do jesieni, czy teraz?
Dzisiaj wykorzystałam to, że przez jakiś czas ma nie padać i nareszcie poprzycinałam róże i kilka innych roslin. Opryskałam tez trawnik od chwastów. Wiem, nie ekologicznie, ale lubie swój trawnik, a koniczyna i bluszczyk kurdybanek już coraz bardziej się panoszyły.
Natomiast na chodniku wypróbowałam na chwasty ocet. Chyba zdało to egzamin. Chwasty po 2 godzinach wyglądały jak przypalone. Octem potraktowałam też winobluszcz, który zagnieździł sie w żywopłocie. Opryskałam oczywiście tylko końcówki, które ściągnęłam z żywopłotu. Jestem ciekawa, czy Zabije to całą roslinę.
Cały czas chodzę i coś robię w ogrodzie.
Uwielbiam ten czas. Nie potrzebuję żądnych wyjazdów. Tu mi najlepiej