Dżemik z wiśni już za mną ,robiąc go wyglądałam jak po bitwie Elektryczne narzędzia bardzo ułatwiają pracę w ogrodzie.Przycinanie jest dużo prostsze i szybsze

Gosiu! A ja mam przed sobą drugą partię przetworów z wiśni. Muszę zrobić z pozostałych owoców tzw wiśnie smażone. Tak jak konfitury ale bez mieszania, żeby owoce pozostały całe.

Dziś pada, tak powolutku i powolutku podlewa. Cieszę się, bo miało padać wczoraj, ale kłamali. Nie robie nic w związku z tym w ogródku, bo nie muszę

Na dziś:

No właśnie już zaczynają kwitnąć zawilce -też wczoraj u siebie odkryłam......zawsze mi się ro kojarzy z jesienią chociaż właściwie pogoda wrześniowa ,nie żebym chciała upały ,ale chociaż te +20 stopni a nie +16

Pięknie Miłeczko sprzęt jest czyli postaram się już być na bieżąco

Danusiu! Cieszę się z Tobą! Dzięki!

Żanetko! Mi tam zawsze zawilce kwitły latem, zdarzało się, że potem też. jakoś nie śledzę, kiedy kwitną, ale zawsze się cieszę

Dziś ciepło i pogodnie, ale nie robiłam dziś w ogrodzie, bo inne roboty były. Dokładaliśmy te panele fotowoltaiczne nad aniołkiem i mam tam teraz daszek.
No i grill w ogródku. Chyba mi tego było trzeba....

Na dziś:

Codziennie coś nowego odkrywam, to dalie nowe, to kalle i inne kwiaty. I kaktusy na drabinie i w okolicach.
Niestety, jak chyba wcześniej pisałam, moja jabłoń zwariowała i postanowiła owocować w roku nieparzystym.
Z tego względu będę miała nadmiar szczęścia i znów będę musiała cydra nastawić i octu jabłkowego.

Na dziś:

Miłko pięknie Ci się udał ten grecki zakątek, ciekawie wygląda. Wszystko już tak ładnie kwitnie i liliowce i lilie i dalie zaczynają, bardzo lubię te kwiaty, dobrze że ja nie mam miejsca na dalie ani możliwości ich przechowywania, ale nie wszystko można mieć i po to właśnie odwiedzamy inne ogrody żeby napaść oczy tym co u nas nie rośnie.

Ja mam Iwonko tak samo. Wielu roślin nie mam w ogrodzie, bo nie mam miejsca, ani warunków do uprawy. Do niektórych nie mam serca na tyle, żeby jakoś im się poświęcać. Wtedy z radością oglądam u innych, bo przecież ... nie ma brzydkich roślin

W nocy tak padało, że chyba mam podlane na miesiąc. Równy mocny deszcz bez wiatru, ale boję się wejść do ogrodu, bo pewnie i tak nieźle poszargało.
No i posadziłam ... dalie. Zamówiłam na wyprzedaży kolejnych 11 sztuk i powsadzałam do donic. Zobaczymy. Jak będzie ciepła jesień, to może nawet zdążą zakwitnąć, tak ja te w zeszłym roku.

Na dziś:

U mnie też podlane, chociaż dziś rano biegałam jeszcze z konewką i podlewałam deszczówką co większe hosty, bo zawsze mam wrażenie, że deszcz słabo do nich dociera. Przynajmniej będzie miejsce w beczkach na kolejne opady . Lipiec pod względem deszczowym jest naprawdę świetny!
Gdzie kupowałaś te dalie? Właśnie się zorientowałam, że nie wykorzystałam wiader, w których małżonek zrobił mi dziurki .One w donicach szybko rosną, więc sądzę, że zdążyłyby zakwitnąć

Dalie kupiłam we Florio. Wiem, wiem - głupi pomysł, ale może cos z tego będzie.
Najlepszy numer, że jak stawiałam donice pomiędzy skrzyniami na warzywniku, zauważyłam, że wyrosły tam dalie z gruntu. A ja tam wytrząchałam kartony z trocinami po daliach. Pewnie kawałek został i rośnie.

W doniczkach dalie powoli rozprostowują kości. Tzn liście. Jedna jest wątpliwa, reszta rośnie nie oglądając się za siebie.
A ja tylko czekam, aż wszystko zacznie kwitnąć.

Tymczasem

Będzie się działo
Co to takie z czarnymi owocami? Aronia? Robisz jakieś przetwory? Jeśli tak to jakie?

Napisałam i poszło w kosmos

Marysiu! Tak, to aronia. Wyjątkowo obficie owocuje w tym roku. Zawsze robiłam nalewki, ale już nam przeszło i nie miałby kto pić. Ale będę robić soki. Rozdrabniam owoce w blenderze i gotuję z cukrem i wodą jak rosół. Cierpki smak pozostaje ale warto się przyzwyczaić, bo jest bardzo zdrowa. Ja nie mogę jej pić ze względu na jej cierpkość - szkodzi mi na żołądek.
Poczytałam właśnie o aronii i zdziwiłam się, jakie bzdury piszą . Aronia nie jest gorzka, ale cierpka. I nic nie da jej mrożenie Sok z sokownika jest nieciekawy, bo ma taką grubą skórę, że para tam nie dociera. I wiele innych bajek, byle tylko literówkę zaliczyć.

Kupiłam kiedyś herbatę z suszonych aronii i bardzo mi smakowała nie wiem jednak jak została przygotowana bo jak ususzyłam owoce to zaparzone nie smakowały tak samo . A sok faktycznie jest cierpki i nie potrafię za dużo go wypić

A ja uwielbiam sok z aroni właśnie z tę jej cierpkość... robię co roku z sokownika... do wody czy herbaty jest super... A w nowym posadzilam sobie jakąś jarzębinę zdatna do podgryzania prosto z drzewka... pyszna jest.. przetworów jeszcze z niej nie robiłam bo owoców jak na lekarstwo, a jeszcze ptaszory mi wyżerają...
Fotki jak zwykle super...

U nas nikt nie pije soków, żadnych Pijamy albo wodę, albo latem robię herbatę z cytryńca i mięty. Właśnie skończyłam robić kilka małych słoiczków aronii z mirabelką do mięs - kwasior. Nie mam żurawiny a czasami do indyka czy kaczki lubimy brzoskwinię z żurawiną. W zeszłym roku sprawdziło mi się takie właśnie zestawienie
Twoje aronia na zdjęciach wygląda pięknie i apetycznie, więc mi przypomniałaś

Miłko, ale czy przy tym gotowaniu aronii nie traci się dużo cennych składników?

Edyta! Jakich "dużo"? Jakich "cennych"? Na pewno witamina C dostaje, bo nie jest odporna na gotowanie i wysoka temperaturę. Ale nie to jest w aronii cenne.
Jeszcze sprawdziłam w necie : "Jest jednym z najcenniejszych źródeł witamin: C, E, K oraz witamin z grupy B, w tym szczególnie kwasu foliowego. Ponadto zawiera takie składniki mineralne jak: cynk, magnez, potas, wapń, miedź, selen i żelazo". Czyli tracimy jedynie wit. C. Ja właśnie o tym czytałam w "Poradniku Domowym " ponad 30 lat temu i wtedy posadziłam aronię w ogrodzie.

Marysiu! My też w sumie nie pijemy. Traktujemy to raczej jako środek zdrowotny. Nie mamy nadciśnienia, ale kto ze znajomych ma - dostaje od nas kilka buteleczek. Ślinka mi pociekła do tych aronii z mirabelką. Tyle, że aronia jeszcze wg mnie nie dojrzała, a mirabelka owszem. No chyba, że zrobię kilka słoiczków mirabelki i potem pomieszam z aronią. Aronia w zasadzie jest mało kwaśna więc mirabelka jak najbardziej pasuje. Tyle, że nie mam mirabelki, musze się przejść na ugór.

Aniu! Dzięki!
Ja robiłam z sokownika i takie jakieś wyszły mi niezbyt. Może coś nie tak robiłam.
Jarzębiny zazdraszczam. Moja mi uschła więc mam za sucho i nie powinnam już sadzić. Uschła mi tez jedna aronia szczepiona właśnie na jarzębinie.

Wiesiu! Może nie ją jakoś przed suszeniem przygotowali? Prażyli, kandyzowali?

Ja zaczęłam sezon cydrowy którego miało nie być. Miało nie być jabłek i miałam mieć wolne. A tak co drugi dzień muszę wycisnąć sok z 2 skrzynek jabłek. Zebranie jabłek i wyciskanie to nic, ale moja sokowirówka średnio sobie radzi z jabłkowa pulpą i musze co jakiś czas wstrzymywać pracę i całą czyścić i płukać. Logistycznie to już opanowałam i robię to w mojej nowej kuchni w altanie.

Ja po kolejnych ogrodowych zakupach. Wzięłam kilka lilii - już posadzone. Tak pozazdrościłam, jak pokazujecie swoje, a ja mam kilka na krzyż. Nie znam się na nich, ale one są praktycznie bezobsługowe więc się zdecydowałam. Ale też kupiłam kilka żurawek w miejsca, gdzie niewiele rzeczy rośnie. Kupiłam Silver Gumdrop, Indian Summer Boysenberry, Pilot Eris, Frosted Violet, Paprika. I jeszcze jakieś jeżówki, rudbekię z zielonym środkiem i gailardię Arizona African Sunset. I to chyba ostatni raz, kiedy używam tych nazw. Jakoś tak nie przywiązuję do tego wagi, ale jak tu napiszę, to może potem znajdę.

Na dziś:

Też zaczęłam sezon jabłkowy ale cydru nie robię tylko zwyczajne marmolady do naleśników czy jogurtu w zimie. Jabłek nie było kilka lat to zapasy wyszły.
Zakupy obfite i oby dobrze rosły.

Miłko, podziwiam Twoją wytrwałość w zakresie przetwórstwa! Jesteś niesamowita. Ja poza powidłami nie robię żadnych przetworów, ale też nie mam swoich owoców.
Czy mogę od Ciebie wysępić małą sieweczkę werbeny hastata różowej? Albo białej. Jeśli miałabyś nadmiar, ofkors.
Letnie widoczki u Ciebie cudne