Ja już się cieszę na wystawę i jestem ciekawa co nowego wymyśliłyście ....za przetwory podziwiam -mi się coraz mniej chce ,najważniejsze są kiszone ogórki bo do sałatki muszą być no i pomidorowy przecier .Zdjęcia jak zawsze zachwycające ,zdrówka życzę

Miłko o podobnym kaszlu słyszę z różnych stron, widocznie to jakiś taki wirus przywiało. Ale skoro robisz przetwory to aż tak źle nie jest. Ja na podobny uparty kaszel piłam odwary z miodunki i kwiatków forsycji, pomaga oczyścić oskrzela.
Trzymajcie się z Kluską bo eystawa zobowiązuje.

Jej, toż to zakład przetwórczy u Ciebie Tyyyle słoików zawekowane! ja tylko kilka owocowych przetworów, wspomniane mirabelki z aronią i mirabelki same i ogórki kiszę. Ale nie w takich ilościach
Trzymam kciuki za wystawę, bardzo Was podziwiam!!!

Marysiu! Ja z reguły tak właśnie robię - kilka sztuk na zimę kompocików, dżemików . Kluska dała mi tyle dobra, że postanowiłam tego nie zmarnować. Wczoraj kompoty z ciemnych śliwek, dziś jem cały dzień, bo są pyszne. No i knedle ze śliwkami zrobiłam. nawet postanowiliśmy kupić zamrażarkę i postawić ja w altanie, żeby mieć owoce do placka czy knedli na zimę. Jeszcze nie zamówiliśmy, ale to nie problem w dzisiejszych czasach. Nawet w opcji jednego sklepu było, że przywiozą ją dziś za darmo, zaczynam spłacać za pół roku raty 0%.
Wystawa powoli się szykuje, zamówiłam dziś wydruki i przyszły obrusy papierowe. Szkoda, że nie możesz przyjechać, tzn możesz pewnie, ale to daaaaleko.

Majeczko! No nie jest źle, ale to wkurza, że mnie męczy i robię na pół gwizdka. Ale robię. Temperatury nie mam, ale się snuję. Nie mam miodunki i forsycji, ale się kuruję. Mam nadzieję, że do wystawy zdrowa będę kompletnie.

Żanetko! Dziękuję! Cieszę się, że Ci się podobają! Jakoś w tym roku nie planujemy nowości. Pewnie jakiś spontan będzie z pomysłami. Zobaczymy
Miały być kiszone ogórki, ale znów przegapiłam i nie kupiłam, jak były najtańsze. Ja nie mam swoich, bo coś mi ostatnio nie wychodziły. Pewnie, bo było sucho. Ona w tym roku może akurat by wyszły... Zresztą słoiki mi się powoli kończą

Dziś zanim zaczęło lać, a ja kaszleć, podwiązałam sobie dalie i zrobiłam codzienny przegląd.

Natal


Chloe Janae


York&Lancaster


Galaktika


My Love


Crazy Leggs


Pipsqueak


Red Pygmy

Z tym słońcem u mnie jest tak sobie, ale widocznie dalie nie muszą mieć jednak pełnego nasłonecznienia - jak wiesz, u mnie nie ma ani jednego takiego miejsca. Ale w donicach jakoś sobie radzą.

Najważniejsze Halszka, że pięknie kwitną i dobrze im w Twoim kompaktowym ogrodzie.

Ja nadal kaszlę i nie wiem, czy kiedykolwiek się to skończy... No i nadal ładuję owoce w słoiki. Zamrażarka nowa stoi już w altanie i pierwsza partia śliwek już się mrozi.
Jak Maciej zobaczył dziś w altanie wszystkie kompoty, spytał, czy będzie wojna...
Słoiki dostałam od sąsiada i Kluski więc powinno starczyć.

Codziennie oglądam kwiaty, planuję bukiety, trzymajcie kciuki, żeby za tydzień było dużo dalii, żeby było co najmniej tyle, jak w zeszłym roku.

Na dziś:

Miłeczko trzymam kciuki bardzo mocno

Będzie dobrze bo w końcu ma być słonecznie. Tylko przestań kaszleć, kup sobie suszone zioła miodunki i kwiatki forsycji, na prawdę bardzo dobrze wspomagają oczyszczenie gardła, oskrzeli i płuc.

takasobie napisał:
Będzie bardzo ciepły tydzień, więc na pewno kwiatów na wystawę Wam nie zabraknie:).

Miłko cudnie pokazujesz dalie .Trzymam kciuki za wystawę ,podziwiam Twoje zaangażowanie,

Gosiu! Dziękuję, ja się zastanawiam, dlaczego to robię, tzn robimy, ale dziewczyny to pewnie się nie zastanawiają, bo od zastanawiania jest kustosz, a one to lubią i potrafią przy tym doskonale wykorzystać swoją pasję i talenta.

Janeczko! Mam nadzieję, że nie, ale z daliami to taka trochę jest loteria, bo dziś kwitną, a jutro przekwitają, a kolejny pąk jeszcze nie otwarty. Bywa i tak...

Majeczko! Nie mam pojęcia, gdzie to kupić Ale ziółka piję, płuczę gardło i coraz mniej kaszlę. Tak czuję, że idzie ku lepszemu.

Danusiu! Dzięki!

Przy takim wsparciu czuję motywację. Wiem jak zawsze było. Jak już tylko dostałam klucze od salki, to wszystko jakby samo się robiło. Przychodzili sąsiedzi do pomocy, dziewczyny się uwijały i takie piękności z ich rąk wychodziły Dziś zadzwonił nawet proboszcz sam i pytał na kiedy potrzebuj klucze i w niedzielę będzie czytał ogłoszenie o wystawie.
Musze jeszcze obejrzeć zdjęcia z wystaw, żeby sobie przypomnieć, to, o czym mogłam zapomnieć. szkoda, że tak wszystkie daleko mieszkacie, na pewno byśmy tą wystawę robiły razem!

Na dziś:

allegro.pl/oferta/miodunka-lekarska-250g-ziele-miodunki-plucnik-ziola-herbata-ziolowa-jakosc-13382757306
Np tutaj
allegro.pl/oferta/forsycja-kwiat-forsycji-suszony-herbatka-ziolowa-100-naturalny-polski-17499236837
Nic tylko kupować, być może w zielarskim też mogłyby być ale tak mało ich teraz. Mieszanki wyksztuśne mogą zawierać miodunkę, ale forsycji nie trafiłam w żadnej mieszance.

Dzięki Majko!

Pięknie się zrobiło, słoneczko świeci. Dalie podwiązuję, kwiatki oglądam i liczę. Jabłka spadają, dziś soczek kolejny na cydr musze wycisnąć, ale poczekam aż słonko mniej będzie grzało.

na dziś

Jak zwykle pięknie Miłko , ale to zdjęcie z jabłkiem fantastyczne

Dziękuję Wiesiu! Jabłka urosły, dojrzały i teraz spadają z drzewa. To Grafsztynek Inflancki, jabłko niezwykłe i niezwykle smaczne, stara wczesna odmiana. Cydr z niego cały czas robię.

Dziś zrobiłam 15l soku ze spadów. To już drugie wiadro na cydr. Nie chciało mi się strasznie, ale szkoda zmarnować. Kompoty dokończę jutro.

na dziś:

Zawsze, jak czytam o Twoich przetworach to się zastanawiam, skąd bierzesz na to czas, a do tego jeszcze zdjęcia i malowanie
Jestem pełna podziwu, jaki pracuś z Ciebie

Miłko na tym hamaku to bym poleniuchowała .
Grabsztyny to smak dzieciństwa, w naszym sadzie było kilka starych, ogromnych jabłoni tego gatunku, wcześnie dojrzewały, a babcia zrywała jabłka i trzymała w szufladzie swego dębowego stołu/biurka, żeby szybciej nadawały się do jedzenia. Poza tym te drzewa były świetne do wspinaczki, konary zaczynały się na tyle nisko, żeby dało się na nie wdrapać, gęste korony doskonale nas ukrywały. Pamiętam lato, kiedy na długie wakacje przywieziono do nas daleką powinowatą, w naszym wieku, z rodzeństwem musieliśmy się nią zajmować, jedna z tych jabłoni skutecznie służyła mi do ucieczki od niechcianych obowiązków .
Dziś nie został żaden ślad po sadzie mego taty.

Krzysiu! Zapach mają niebiański, nie dziwię się, że pamiętasz je z dzieciństwa. jak Halszka przyjechała do mnie w tym tygodniu, to wchodząc do ogrodu poczuła tylko zapach tych jabłek, które leżały w skrzynkach gotowe do przeróbki. A dziś zawiozłam chorej kuzynce. A ona wąchała je i cieszyła się strasznie.
Na tą jabłoń jeszcze 2 lata temu wlazłam, by ja poprzycinać. Fajnie się po niej chodzi. Jakoś dziwnie czuje się na tym drzewie bezpieczna.

Makuma! Dziękuję! Ja jestem straszny leń, ale lubię wszystko szybko zrobić, żeby ... potem mieć czas. Mam także adhd, nie umiem odpoczywać, co chwilę zmieniam czynności, bo dłużej nie lubię ślęczeć nad jednym. Tak też fajnie porobić kilka zdjęć, potem namalować pierwszą warstwę obrazka, potem obrać parę śliwek do słoika, potem znów co innego. No tak pracuję właśnie. Mój synek, dorosłe dziecię kiedyś powiedział mi (jak koleżanka stwierdziła to co Ty, czyli "skąd masz tyle czasu") żeby mnie uspokoić - "Mamo, każdy ma tyle samo czasu!"

Dziś zakończyłam robić kompociki. Posprzątałam puste skrzynki i wreszcie trochę podyndałam na hamaku.

Na dziś:

Miłko dziękuję za dary wszelakie . I potwierdzam, jabłka pachniały zarąbiście. Zapachem tych jabłek upajałam się w domu, aż szkoda mi było jeść Papierówki też pachną, ale delikatniej. Jeden z cudownych zapachów lata - oprócz floksów i ... spadów mirabelek, a to dlatego, że w mojej okolicy jest pełno dzikich mirabelek.

Nie ma za co Halszka! Takie właśnie są zapachy lata.
Robię etykietki do dalii, uwzględniłam Twoje w spisie. Może się uda!