Danusiu! W somie lepiej - tracę głos, ale już nie taka słaba, głowa nie boli.

Dziękuję, ale ostatnio mało czasu, żeby się skupić na zdjęciach.
Halinko! Kuruję się, ale nic nie pomaga!

Znalazłam dla Ciebie werbenę różową, resztę jeszcze poszukam. Floksy lubią patelnię, a u Ciebie niewiele słońca, choć patrząc po daliach, masz go nieco, bo ładnie kwitną.
Gosiu! Ja też wyobrażam sobie zimowe wieczory z kompocikiem śliweczkowym z odrobiną imbiru. I tylko dlatego to robię. W sumie to robię kompoty i dżemy z tego co mam w ogrodzie lub co dostanę. Zawsze robię więcej, jak jest urodzaj, bo wiem, że czasami owoców po prostu nie ma. Takie dżemiki czasami jemy 2-3 sezony. Potem znów przychodzi urodzaj i uzupełniamy zapasy.
Dziś Kluska napisała, że mam przyjechać po śliwki, bo ma nadmiar szczęścia. No i przyjechałam z ... trzema skrzynkami. No i dzisiaj jedna skrzynka poszła = 21 słoików kompotu. A pozostało 2 skrzynki śliwek, 2 skrzynki moich gruszek i obiecana skrzynka moreli od sąsiada.

Oglądałyśmy u Kluski co się nada na wystawę i spisałyśmy dalie do etykiet. Powinno być ok.