Żanetko, nie żałuj, bo najlepszym miejscem do uprawy host jest jednak grunt

Choć z czasem na każdego przyjdzie kryska i skończymy w doniczkach
Hmm, z tym gruntem to też sprawa nie jest taka pewna, bo i grunta i hosty są różne... Ja tej wiosny odkryłam, że Blue Hawaii, która w ubiegłym sezonie nie rosła, a nawet szybko zanikła (nówka to była z Holandii), w tym roku wyszła dwoma kłami

A ja już ja sobie u Mireczki odkupiłam

Natomiast Black Jack, który rósł w ubiegłym roku pięknie i miał 4 nowe kły został wczoraj przeze mnie odgrzebany i zidentyfikowany jako zgnilizna

A rośnie w miejscu idealnym!!!!!!! Ot życie... niczego nie przewidzisz
Danusiu, ludzie z taką jak Twoja pogodą ducha to rzadkość - doceniam

Ja, jako rasowa wiejska baba, też prałam onegdaj

chodnik w wanience, tylko głębszej
Elu, pies w ogrodzie to podstawa

mam nadzieję, że masz, bo jeśli nie to służę radą i pomocą

Mam 400 do wyboru do koloru i rozmiaru
Majeczko, wybaczam Ci narzekanie na ciepło, bo już i do mnie zawitało

Przekopki i przesadyzm mogłaś przełożyć na jesień, skoro wiosną się obijałaś
Krysiu, nie ma tak dobrze, żebym ja za Ciebie odpracowywała wycieczki

Ogród Leszka zobaczysz, kiedy ruszysz 4 litery z domu
Foty w aparacie, ale bez żadnych rewelacji, więc naprawdę nie ma czego żałować

A ja w pracy... Ale nie należy mi współczuć, bo 2 dni spędziłam na kolanach, to należy mi się wreszcie odpoczynek

Klęcząc, wykopywałam milion pińcet mniszków z hostowisk. Drugie tyle zostało mi na przyszłość... Oj, nie maluje się ona ciekawie

Potem mam na celowniku perz, który gęstym kożuchem porasta kolorowe rabaty przed domem
No ale... "niech no tylko zakwitną jabłonie!"
Dziś moja cierpliwość wyczerpała się i zadzwoniłam do Sadzawki w sprawie zamówienia z 8 marca

Wyślą w poniedziałek