Żanetko! Ja makowiec upiekłam raz. Był dobry, zjedliśmy i ... wystarczy. Nie mam do tego serca. Pierniczki upieczemy jutro. Nawet dekorować nie będziemy, tylko pomażę czekoladą. Takie lubimy.
Marysiu! Dziękuję! Ale mam pokorę. Jeszcze muszę sporo namalować, by to naprawdę było coś warte!

Ale skoro udało mi się na WOŚP-ie w tym roku dość sporo uzyskać, to spróbuje i w tym, i będę liczyła na hojność kupujących, pomimo, że to nadal bohomazy

Pewnie na orkiestrę wystawię ptaki, choć może uda mi się coś roślinnego godnego napaćkać.
Spokojnych i miłych również dla Ciebie i twoich bliskich!
Basiu! Bardzo mi miło

Tak na pierwszy rzut oka tak wyglądają!

Przepis na chleb ten i inne są w
wątku chlebowym , gdzie i Ty podawałaś przepis na chałkę!
Kiełbasy robimy od jakiegoś czasu, ale nie wychodziły dobrze. Raz były za mało słone, raz przewędzone, raz za mało tłuste, raz za mocno wymieszane (wiórzasta wyszła). Tym razem robiłam sama, że spokojem, przyprawiałam dokładnie ważąc składniki. Nie zrobiłam zbyt wiele, tak tylko 3-4 kilo na święta. Potem pilnowałam Macieja, by nie przesadził z wędzeniem. Wyszła bardzo dobra - dziś już próbowaliśmy na śniadanie. Ale jeszcze czegoś mi w niej brakuje. musze ze spokojem przemyśleć, poczytać, poradzić się...
Tomku! Od kiedy fotografuję kwiaty trochę jara mnie ich zamieranie. Np cudnie przekwitają tulipany i szczerze mówiąc czekam, aż zaczynają przekwitać i wtedy jest dopiero zabawa!
Edyta! Tak już jest w naturze, że bywają i ofiary. Zawsze bardzo przeżywam, jak widzę martwe zwierzę. Trochę się tego naoglądałam szwendając się po lasach i łąkach. A jak coś ginie w ogrodzie, nieco z naszej winy, bo szyby nie były oklejone, to bardzo przeżywam.

Z malowaniem to już tak jest, jak z każdym hobby. Jak coś Cię interesuje , to człowiek studiuje, doskonali się i jest w tym zabawa. Ja np zazdroszczę dziewczynom umiejętności szydełkowania, szycia i takich tam frywolitek, a ja nie będą nigdy tego robić, bo mi brakuje cierpliwości i zaciętości, i może przyjaźni z nitką, włóczką i innymi retyntami. A zapewniam Cię, że niejednokrotnie próbowałam...
Kochani! Święta tuż tuż! Chociaż obiecałam sobie, że ze spokojem do nich podejdę, to jednak trochę się wkręcam i dopada mnie lekki stres, bo Wigilie wyprawiałam tylko raz z 20 lat temu. Potem wyprawiała moja siostra, a ja specjalizowałam się w Wielkanocy. Tym razem każdy wyprawia w swoim domu. Martwię się, że nie uzbieram 12 potraw (odpuszczam te, których moi panowie nie lubią), że o czymś zapomnę i zupa grzybowa będzie nie dość esencjonalna, a pierogi z grzybami mi się rozgotują. Ale pewnie mi chłopaki pomogą. Pewnie obetrę łezkę przy opłatku...
Zostawię kilka fotek z ostatniej sesji. Miałam wczoraj coś zrobić, bo słonko wyszło, ale piekłam chleby i szykowałam wędliny do wędzenia. U nas wędzenie to trochę rytuał, bo przychodzą kuzynka z mężem i potem degustujemy. No i dodatkowo jest degustacja pasztetów, smalcu, chleba, grzybków w occie, dojrzałej orzechówki...