Wiesiu! Masz dobre serce! Ja już kul ani nie robię, ani nie kupuję. Karmie czystym słonecznikiem kupionym u sąsiada. ma taka firmę handlującą materiałem siewnym i pokarmem dla ptaków. U mnie okienka na glanc umyte, ale do karmnika mam zbyt daleko, by wyszło coś sensownego. No chyba, ze do tego małego z kuchennego okna. Ale musi być słonce, bo tam ciemno zbyt.
Majeczko! To jesteś świadoma, jak wygląda taka impreza. Trochę jest logistyczny problem, zeby wszystko w takiej ilości na ciepło podać: 2 zupy, ziemniaki, brukselkę, smażonego karpia, pierogi. Reszta to pikuś.
Wypoczywaj! Ja tak wieczór zaplanowałam i nawet zdążyłam się zdrzemnąć przed telewizorem. Był film o gotowaniu w ogrodach Kew, musiał być fascynujący, ze zaczęłam chrapać.

No tak, ale ja przedtem maglowałam, by rozgrzać się po czatowni...

Teraz planuję wyciągnąć pędzelki, bo dawno nie używałam.
Pokażę ostatnio paćkanie, ale zdjęcia jakoś krzywo zrobiłam.
Grubodziób - na dziwnym ruskim papierze. Pisało, ze do akwareli sie nadaje, ale nie wchłania wody jak powinien więc doopa.
Mazurek - znów coś nie tak z dziobem, ale się poprawię.
Dzwoniec, samiec, ale muszę potrenować jego barwy